Tytuł ten, piórem Agaty Nowakowskiej, uzyskała wypowiedź filozofa i socjologa - Zdzisława Krasnodębskiego. Poważył się on ironicznie skomentować przyznanie nagrody Karola Wielkiego polskiemu premierowi, Donaldowi Tuskowi. Na początku ogarnęło mnie ukontentowanie. Więc ponad jedenaście miesięcy mogę pisać co chcę i nie zostanę okrzyknięty podlecem roku! Co najwyżej, artykuł mój otrzymać może miano "nikczemności roku". A biorąc pod uwagę, że to organ Michnika - kwalifikację "hańby roku". Ukontentowanie moje zaprawione było szczyptą zawiści, a zmącone zostało pytaniem: jak określić występ Nowakowskiej?
[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2010/01/23/rekord-wyborczej-europejskie-standardy/] skomentuj na blogu[/link][/b] [/wyimek]
Tekst Krasnodębskiego wskazywał dość niepokojące zjawisko: ostentacyjne poparcie ze strony dominujących niemieckich gremiów politycznych dla lidera rządzącej w Polsce partii. Za co Tusk dostał nagrodę? "To postać symbolizująca przezwyciężenie nacjonalistycznych tendencji, które znowu pojawiły się przede wszystkim w Europie Wschodniej". Ta sentencja kapituły chyba najlepiej oddaje jej intencje. Jakie nacjonalistyczne tendencje przełamywał Tusk? Wygrał z PiS-em. A jakie to niebezpieczeństwa reprezentuje z kolei ta partia? W czym przejawia się jej nacjonalizm? Czy może w uznaniu, że UE jest związkiem suwerennych państw? Jeśli postawę taką reprezentuje kanclerz Niemiec - to jest ona rozumna i zasadna. Jeśli polityk polski - to jest to awanturnictwo i nacjonalizm. Jeśli prezydent polski zastanawia się nad podpisaniem lizbońskiego traktatu - to kompromitacja i skandal. Jeśli robią to Niemcy czekając na decyzję swojego Trybunału Konstytucyjnego, który - co więcej - kwestionuje wszelkie obiegowe sądy na temat UE głoszone przez polskie "autorytety" - to jest to roztropny namysł. A jak nazwać te podwójne standardy obowiązujące w polskich "elitach opiniotwórczych", które skazują nas na podrzędność w europejskich relacjach? Kundlizmem?
Nie za bardzo chce mi się zajmować tekścikiem Nowakowskiej, bo to wzorzec "Wyborczej". Wprawdzie Krasnodębski nie napisał słowa o Kaczyńskich, którzy - tak jak PiS - nie istnieją w jego tekście nawet w sugestii, autorka zauważa: "Zapewne dla Krasnodębskiego polskimi patriotami są wyłącznie bracia Kaczyńscy i ci, którzy ich popierają." Mamy więc klasyczną redukcję ad PiS-orum, którą stosuje zarówno PO jak i salonowe media jakoś nie dostrzegając, że wpisują się w ten sposób w rządową propagandę. Ale nie o tym chciałem.
Nagrodzenie premiera, który ma startować w wyborach prezydenckich nagrodą przyznawaną w trakcie kampanii wyborczej i to przez polityków, nie jest przypadkiem. Tzn. mogłoby ono być przypadkiem w Polsce, ale nie Niemczech. Kropkę nad i stawia uzasadnienie.