Wymagałoby to zgody rządu rosyjskiego, ale prawo międzynarodowe taką procedurę przewiduje. [wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/04/23/marek-domagalski-moglismy-wystapic-o-przejecie-sledztwa/]Skomentuj na blogu[/link][/b] [/wyimek]

Przypomnijmy, że na dochodzenie przy takiej katastrofie składa się badanie przyczyn – na etapie, kiedy nie ma poszlak czyjegoś zawinienia chyba najważniejsze – oraz śledztwo (prokuratorskie), którego celem jest stwierdzenie ewentualnego popełnienia przestępstwa (choćby zaniedbania) i ustalenia sprawców.

Choć zasadą jest, że prowadzi je kraj, w którym do niego doszło, to badanie przyczyn można powierzyć państwu, z którego samolot pochodzi. Jasno tę możliwość przewiduje chicagowska konwencja o międzynarodowym lotnictwie cywilnym (z 7 grudnia 1944 r.). Wprawdzie konwencję stosuje się do cywilnych maszyn, może być ona jednak przykładem dla zachowania władz w takich sytuacjach.

Dodajmy, że celem badania wypadków lotniczych jest zapobieganie tego typu zdarzeniom w przyszłości, a nie ustalanie zakresu udziału czyjejkolwiek winy.

Jeżeli chodzi zaś o prokuratorskie czynności Polski na terenie Rosji, to podstawę prawną daje umowa między Rzecząpospolitą Polską a Federacją Rosyjską o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych i karnych, a zakres roli polskich prokuratorów, oczywiście na terenie Rosji, zależy od zgody strony rosyjskiej.