Rz: Już ponad miesiąc minął od katastrofy pod Smoleńskiem. Wciąż pan wierzy w historyczne pojednanie między Polakami i Rosjanami?
Zbigniew Brzeziński:
Katastrofa stworzyła szansę, że do niego dojdzie. Pojednanie wymaga jednak czasu i wzajemnych wysiłków. Obecnie są one podejmowane – zwłaszcza po stronie Rosjan następuje wyraźne przewartościowanie historii stosunków z Polską. To ważne, ponieważ to po stronie państwa silniejszego spoczywa większa odpowiedzialność za proces pojednania. By było ono możliwe, konieczne jest też powiedzenie całej bolesnej prawdy o Katyniu. Takie przewartościowanie po stronie Rosjan ułatwi Polakom zmianę podejścia do wzajemnych stosunków.
Z czego wynika aż taka zmiana tonu u Rosjan? Nagle ruszyło ich sumienie?
Nie sądzę, by ta zmiana była nagła. Katastrofa pod Smoleńskiem była naprawdę wstrząsająca i wywołała w rosyjskim społeczeństwie wielkie emocje i wiele spontanicznych zachowań. Osoby, które przynosiły znicze przed polską ambasadę, nie robiły tego w wyniku politycznych kalkulacji. Katastrofa prezydenckiego samolotu przyczyniła się także do szerszego zrozumienia tego, kto rzeczywiście jest odpowiedzialny za zbrodnię katyńską. Wśród Rosjan wciąż są przecież osoby, które uważają, że za tą zbrodnią stali Niemcy. Jednak na szczeblu władz możliwości polepszenia stosunków polsko-rosyjskich były prawdopodobnie brane pod uwagę jeszcze przed katastrofą. Z punktu widzenia rosyjskiego interesu narodowego konflikt, który utrudnia Rosjanom dostęp do Unii Europejskiej, jest bowiem niekorzystny. Dla Polski z kolei ważne jest to, by poprawa wzajemnych stosunków pociągnęła rewizję zasadniczych założeń rosyjskich dotyczących relacji między Moskwą a dawnymi członkami Związku Sowieckiego.