Najlepiej zarabia się na dzwonkach do telefonu

Roman Rogowiecki, dziennikarz muzyczny, o nowej płycie Stinga

Aktualizacja: 20.07.2010 08:08 Publikacja: 20.07.2010 03:22

Najlepiej zarabia się na dzwonkach do telefonu

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch Danuta Matloch

[b]Rz: Do sklepów trafił właśnie najnowszy album Stinga. Znajdziemy tam orkiestrowe wersje jego największych przebojów. Jest pan zaskoczony?[/b]

[b]Roman Rogowiecki:[/b] Sting już dawno odszedł w stronę klasyki. To muzyk, który zrobił już wszystko w idiomie rockowym, a że jest niespokojnym artystą, ciągle poszukuje. Chciał pokazać, że potrafi komponować piosenki, które może zagrać orkiestra. To było spełnienie jego marzeń. Poza tym zwrócił się w kierunku muzyki klasycznej, bo ta jest bardziej doceniana niż pop, z czym się akurat nie zgadzam.

[b]Dlaczego?[/b]

Przecież kompozytorzy muzyki klasycznej także pisali na zamówienie np. hrabiego, księcia czy innych możnych. A dzisiejsze orkiestry symfoniczne? Niemal cały czas grają covery, nie chcą niczego nowego komponować.

[b]Nie tylko muzycy klasyczni. To z powodu braku pomysłów czy słuchacze tak wolą?[/b]

Każdy z nas ma przeboje, które kojarzą mu się z miłymi chwilami, życiowymi osiągnięciami albo po prostu z młodością. Często są to piosenki z dobrą linią melodyczną, a takie zawsze się obronią. Poza tym ludzie, słuchając dojrzalszych wersji, chcą pokazać, że mają rozwinięty gust, bardziej wysmakowany i potrzebują sztuki przez duże „sz”.

[b]To przeczy temu, co powiedział pan jakieś dziesięć lat temu, że najlepsze są składanki.[/b]

Ciągle to podtrzymuję. Ludzie nie są koneserami. Sam nie jestem zwolennikiem składanek, ale słuchacze najczęściej po nie sięgają. Teraz każdy ma wypalarki płyt CD i sam nagrywa ulubione piosenki. Kiedyś kupowało się album, żeby zobaczyć, jaką ma okładkę, układ piosenek, jaka jest druga strona. Te czasy minęły.

[b]Bo...[/b]

Myślę, że po prostu nasze gusta są coraz gorsze i staliśmy się bardziej konsumpcyjni. Dziś muzyk z branży pop najlepiej zarabia na dzwonkach do telefonu. Wystarczy napisać trwający 20 sekund refren. Winni takiej sytuacji jesteśmy my, konsumenci, bo chcemy szybciej, łatwiej i szukamy prostych piosenek.

[i]—rozmawiała Monika Gębala[/i]

[b]Rz: Do sklepów trafił właśnie najnowszy album Stinga. Znajdziemy tam orkiestrowe wersje jego największych przebojów. Jest pan zaskoczony?[/b]

[b]Roman Rogowiecki:[/b] Sting już dawno odszedł w stronę klasyki. To muzyk, który zrobił już wszystko w idiomie rockowym, a że jest niespokojnym artystą, ciągle poszukuje. Chciał pokazać, że potrafi komponować piosenki, które może zagrać orkiestra. To było spełnienie jego marzeń. Poza tym zwrócił się w kierunku muzyki klasycznej, bo ta jest bardziej doceniana niż pop, z czym się akurat nie zgadzam.

Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele będą zarabiać więcej?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Publicystyka
Estera Flieger: Wygrał Karol Nawrocki, więc krowy przestały się cielić? Nie dajmy się zwariować
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: 6000 zamrożonych zwłok albo jak zapamiętamy Rosję Putina
Publicystyka
Bogusław Chrabota: O pilny ratunek dla polskich mediów publicznych
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Ukraina może jeszcze być w NATO