Ja tej flagi nie wywieszę. Nie jestem przeciwna państwowym uroczystościom związanym z pierwszą rocznicą katastrofy smoleńskiej. Szanuję uczucia tych, którzy flagę wywieszają, biorą udział w marszach i modlitwach. Ale ja nie chcę podnosić katastrofy smoleńskiej do rangi święta narodowego.

Czyżby tak prosty gest, jak wywieszenie flagi w oknie, jest dla publicystki „Wyborczej” nadaniem zbędnego patosu pamięci o ofiarach? Inaczej patrzy na sprawę Tomasz Terlikowski (Fronda.pl). On takiego problemu nie widzi.

Będę 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu, a w moim oknie zawiśnie flaga. A powód jest oczywisty: mam obowiązek pamięci. Obowiązek, który realizuje się w konkretnych gestach (…). Politycy, publicyści, komentatorzy, dziennikarze (i biję się też we własne piersi) zrobili wszystko, byśmy zapomnieli tamte dni. Ale nie zgódźmy się na to. I właśnie przez obowiązek pamięci o tej katastrofie, ale także o ludziach, którzy w niej odeszli, a którzy byli mi bliscy, będę na Krakowskim Przedmieściu i wywieszę flagę.

Każdy z nas postąpi indywidualnie. I na tę decyzję nie wpłynie, ani Wielowieyska, ani Terlikowski. Warto tylko się zastanowić, czemu naczelny Frondy pisze o prywatnych odczuciach w obliczu tej tragedii, a publicystka „Wyborczej” mówi nam, jak własne uczucia interpretować.?