O ciężkim i stresującym życiu salonowego dziennikarza pisaliśmy już nie raz. Jeśli zaś jego umysł zaprzątnięty jest więzieniami CBA, przepraszamy CIA, to swoje programy musi poświęcić „newsowi” z bratniej „Gazety Wyborczej”. Zmieniając jedynie rozmówcę - z Waldemara Pawlaka na Ryszarda Kalisza.
Telewizyjna rozmowa widocznie przypomniała posłowi SLD odganianie się od natrętnego owada, gdyż swym uporem i dygresyjkami starał się zwalczać redaktor Olejnik.
Nigdy w swojej pracy nie natknąłem się na ślad, że w Polsce istniały więzienia CIA – podkreślił Kalisz. - Powiedzmy to wyraźnie, że między Polska Agencją Wywiadu a CIA, a innymi wywiadami jest ścisła współpraca w sprawie międzynarodowego terroryzmu. Hipotetycznie możemy mówić, czy jutro będzie padał deszcz. Leszek Miller w tej sprawie nie może niczego powiedzieć i bronić się merytorycznie. To dzisiejszy prezydent i premier mogą zwolnić z obowiązującej tajemnicy państwowej.
Redaktor Olejnik nieustannie atakowała, ale Kalisz dawał sobie radę, odwołując się m.in. do kodeksu karnego.
W kodeksie karnym jest przepis, że nie można przesłuchiwać księdza na okoliczność spowiedzi, oraz adwokata na okoliczność sprawy, w której uczestniczył. Gdybanie pozostawmy dziennikarzom. Co byłoby, gdyby w tym pokoju latały ptaszki albo wiewiórki? Jestem poważnym człowiekiem i nie gdybajmy.