Zuzanna Kurtyka o żałobie i emocjach, które wywołała katastrofa smoleńska, mówi:
Osobiście trudno wczuć się w emocje innych. Straciłam w tej tragedii ukochanego męża. Poczucie strasznego braku najbliższej osoby, przerażającej pustki, jaka zapanowała w moim życiu, nie pozwala mi spojrzeć na to inaczej niż przez ten pryzmat. Nie pozwala w ogóle przyjmować jakiś ram czasowych, kiedy żałoba się kończy, a kiedy zaczyna. To dla mnie nie istnieje, jest niesłyszalne. Mam poczucie, że moje życie dzieli się, jakby przecięte czarnym mieczem, na dwie części. Na stary świat sprzed tragedii smoleńskiej i nowy – po niej. W tym starym bałam się na przykład śmierci. W tym nowym w ogóle nie czuję strachu przed moją własną śmiercią. Przestałam się jej bać, co daje poczucie pewnego wyzwolenia. Potrafię też chyba lepiej rozmawiać z rodzicami dzieci, które przy nas umierają. Z reguły wiedzą, kim jestem, wiedzą, że 10 kwietnia 2010 r. zginął mój mąż. To tworzy specyficzną więź, łatwiej się zrozumieć, łatwiej rozmawiać.
O tym, dlaczego IPN wzbudza nienawiść: