Zapytany, czy oburza go nowy spot Platformy Obywatelskiej, Nałęcz powiedział:
Nie oburza mnie. Pamiętam pretensje do komitetów wyborczych, że wykorzystują aktorów w spotach. Jeśli politycy chcą się odwołać do autentycznych ludzkich opinii, powinni pokazywać autentycznych ludzi. (...) Nie widzę tu straszenia, a tylko przypomnienie, że oprócz miłego sympatycznego wizerunku prezesa PiS są także ci ludzie, od których zresztą PiS się nie odżegnuje.
O tym, kogo na premiera powoła prezydent:
Nieważne, kto wygra wybory względnie. Bo wszystko wskazuje na to, że większości bezwzględnej nie będziemy mieli. Jeśli polski prezydent nie chce strzelać do parlamentu z korkowca, tylko chce, żeby jego nominat faktycznie mógł rządzić, musi się przekonać, na jakie poparcie w parlamencie może liczyć.
Nałęcz skomentował słowa Jacka Sasina, że po śmierci Lecha Kaczyńskiego Bronisław Komorowski chciał wejść natychmiast do kancelarii prezydenta i zajrzeć do aneksu: