Czy Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich jest jeszcze komukolwiek potrzebne?
Nie zostałbym prezesem Stowarzyszenia, gdybym nie pomyślał choćby przez chwilę, że to stowarzyszenie jest potrzebne, bo potrzebne jest miejsce, w którym dziennikarze mogą wymieniać poglądy, miejsce, w którym mogą się spotkać. Jest także inny wymiar, bardziej praktyczny. Każdy dziennikarz w swojej karierze zawodowej znajduje się od czasu do czasu na lodzie. I wtedy potrzebuje sojusznika. Wówczas dla dziennikarza taki sojusznikiem okazuje się Stowarzyszenie. Sam doświadczyłem tego na własnej skórze. Po tym, jak straciłem pracę, gdybym nie mógł posługiwać się legitymacją SDP dostęp do informacji, które ma dziennikarz byłby przede mną zamknięty.
Pańska poprzedniczka Krystyna Mokrosińska, tłumacząc, dlaczego nie chce kolejny raz kandydować na stanowisko szefa SDP, powiedziała, że podziały wśród dziennikarzy są zbyt głębokie, by można mówić o solidarności środowiskowej. Rzeczywiście tak jest?