Donald Tusk - polityczny zabójca w białych rękawiczkach?

O "seryjnych politycznych morderstwach" w wykonaniu Donalda Tuska czytamy w tygodniku "Uważam Rze"

Publikacja: 07.11.2011 09:04

Donald Tusk - polityczny zabójca w białych rękawiczkach?

Foto: W Sieci Opinii

Premier rozpoczyna swoje niepodzielne panowanie. Nie od dziś wiadomo, że droga do tronu usłana jest głowami pretendentów. O tym jak Donald Mściwy wykańczał konkurentów, pisze w "URze" Piotr Gursztyn:

Raz dziesięciu Murzynków pyszny obiad zajadało, nagle jeden się zakrztusił i dziewięciu pozostało. Tych dziewięciu Murzynków tak wieczorem balowało, że aż rano jeden zaspał – ośmiu tylko pozostało – to wierszyk klucz ze słynnego kryminału Agathy Christie. Kolejne zwrotki są wyliczanką dziwnych wypadków, które eliminowały następnych Murzynków. W zasadzie to też symbol dziejów przywództwa w Platformie Obywatelskiej. Maciej Płażyński, Andrzej Olechowski, Zyta Gilowska, Paweł Piskorski, Jan Rokita, teraz Grzegorz Schetyna – to właśnie szóstka platformerskich Murzynków.

Dziesiątki raczej nie będzie. O to już postarał się Tusk, aby nie pojawił się ktoś następny z zagrażającymi mu ambicjami. Nie da się jednak wykluczyć, że lista zostanie uzupełniona o jeszcze jedno nazwisko. Chodzi o Bronisława Komorowskiego, bo z PO dobiegają głosy, że nie wiadomo, czy dzisiejszy szef rządu nie zechce zostać za cztery lata głową państwa. A wtedy Komorowski pod lepszym lub gorszym pretekstem zostanie pozbawiony szansy na reelekcję. Tego, że Tusk jakiś czas temu drwił z prezydenckich żyrandoli, nie można uznać za wiążącą deklarację. Kto nie jest przekonany, ten niech przeczyta choćby exposé obecnego premiera, aby przekonać się, że nie jest on konsekwentny w spełnianiu własnych zapowiedzi.

Eliminowanie konkurentów jest proste i przebiega według schematu:

Punkt pierwszy: Tusk nigdy nie robi tego własnoręcznie – mówi nasz rozmówca. Punkt drugi: stworzył machinę na tyle doskonałą, że dziś nawet nie musi wydawać poleceń. Zawsze znajdą się chętni, którzy w lot zrozumieją intencje szefa. Punkt trzeci: Tusk zawsze udaje, że to nie on stoi za mordem. – Jego poplecznicy poderżną ci gardło, a on przyjdzie i z zatroskaną miną powie „o, skaleczyłeś się” – opisuje metodę polityk PO.

I tak kolejno znikali kolejni konkurenci do władzy, aż został tylko jeden - Grzegorz Schetyna.

Grzegorz sądził, że Tusk zostanie prezydentem, a on premierem. Jego działania były wymierzone w otoczenie Donalda, ale nie w niego samego – opowiada nasz rozmówca. Przeliczył się. Najpierw wyleciał z rządu po aferze hazardowej. Do końca był mamiony przez Tuska, że dymisji nie będzie. Schetyna jest zręczny i znał los poprzedników, więc zaczął się ratować. Najpierw przejął klub parlamentarny, potem sprzymierzył się z Bronisławem Komorowskim, dzięki czemu został marszałkiem Sejmu.

Ale w lutym tego roku Tusk sondował partię, jaka będzie reakcja na wyrzucenie z niej Schetyny. A teraz przestał być marszałkiem, a jego sojusznik, czyli prezydent, wycofał się do Belwederu. Jak to się dzieje, że w oczach opinii publicznej to nie Tusk jest brutalnym killerem, lecz Jarosław Kaczyński? Odpowiedź jest prosta: Tusk nie robi niczego własnymi rękami, wszystko zaś odbywa się we względnej ciszy. Bez publicznej wymiany pretensji i ostentacyjnych gestów. „Pozostał tylko jeden. A ten jeden, ten ostatni, tak się przejął dolą srogą, że aż z żalu się powiesił i nie było już nikogo” – tak kończy się wierszyk o dziesięciu Murzynkach. Wszystko o Tusku można powiedzieć, ale nie to, że ma wyrzuty sumienia z powodu Płażyńskiego, Gilowskiej, Olechowskiego, Piskorskiego, Rokity czy Schetyny.


 

Premier rozpoczyna swoje niepodzielne panowanie. Nie od dziś wiadomo, że droga do tronu usłana jest głowami pretendentów. O tym jak Donald Mściwy wykańczał konkurentów, pisze w "URze" Piotr Gursztyn:

Raz dziesięciu Murzynków pyszny obiad zajadało, nagle jeden się zakrztusił i dziewięciu pozostało. Tych dziewięciu Murzynków tak wieczorem balowało, że aż rano jeden zaspał – ośmiu tylko pozostało – to wierszyk klucz ze słynnego kryminału Agathy Christie. Kolejne zwrotki są wyliczanką dziwnych wypadków, które eliminowały następnych Murzynków. W zasadzie to też symbol dziejów przywództwa w Platformie Obywatelskiej. Maciej Płażyński, Andrzej Olechowski, Zyta Gilowska, Paweł Piskorski, Jan Rokita, teraz Grzegorz Schetyna – to właśnie szóstka platformerskich Murzynków.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką