Jedna z nich – głoszona też przez czynniki oficjalne – zapowiada rychłe wprowadzenie rolników i wszelkich posiadaczy gruntów rolnych do ogólnego systemu podatkowego. Czyli likwidację podatku rolnego. Przedstawia się to jako postęp cywilizacyjny, modernizację, oraz dopełnienie sprawiedliwości dziejowej. Bowiem podatek gruntowy jest ponoć przywilejem, który umożliwia rolnikom płacenie niskiego podatku.
Przeprowadzenie tej operacji – jeśli do tego dojdzie – będzie widowiskiem malowniczym jak wszystkie sceny batalistyczne. Słowo „jeśli" jest tu kluczowe, bowiem nikt – dosłownie nikt – nie ma w Polsce interesu w likwidacji omawianej tu daniny. Ewentualna kasata podatku rolnego może być wynikiem głupoty, ignorancji, doktrynerstwa. Miejmy zatem nadzieję, że będzie to niespełniona obietnica Donalda Tuska. W przypadku tego niespełnienia wszyscy powinniśmy być mu wdzięczni.
Długa jest lista przyczyn, dla których nie warto likwidować podatku rolnego. Wszystkie sprowadzają się mniej więcej do jednego: dziś finanse publiczne (a konkretnie samorządy) mają całkiem spory dochód z tego podatku. Zaś po jego likwidacji w bilansie finansów publicznych powstanie wielka dziura, której nie wypełni podatek dochodowy płacony przez rolników (o ile w ogóle będzie podstawa do tego, by mieli go płacić). Sprawa jest dość skomplikowana, aby wytłumaczyć kilkoma zdaniami, ale zainteresowani znają szczegóły.
Gdyby jednak fanatycy ruszyli podatek rolny – a jak wiadomo głupota to jeden z ważniejszych motorów historii – ujrzymy taką walkę o pokój, że aż kamień na kamieniu nie zostanie. Przeciwnikiem będzie nie tylko opozycja gotowa walczyć z rządem o wszystko, ale też koalicjant. Dla PSL – mocno poturbowanego przez głosowanie za podwyższeniem wieku emerytalnego – będzie to ostatni moment, aby ratować się przed ostatecznym spadkiem pod próg wyborczy. „Walcz albo giń" – możemy już teraz ukuć hasło dla ludowców.
Głównym jednak przeciwnikiem będą samorządy, które stracą całkiem swoje dochody i nic nie dostaną w zamian. No może rządowych komisarzy, którzy będą musieli ratować niewypłacalne gminy. W takich jednak przypadkach – całkowicie realnych – zapłacimy za eksperyment z likwidacją podatku rolnego my wszyscy. Podatnicy. Także ci młodzi, wykształceni, z dużych miast.