Krasnodębski skomentował podsumowanie pięciu lat rządów Donalda Tuska:
Zadziwiające jest dobre poczucie humoru premiera Tuska, widocznie jest uspokojony najnowszymi sondażami, które nie pokazują już tak dużej jak wcześniej przewagi PiS. Szkoda, że w swojej wypowiedzi nie wspomniał o takich zjawiskach, jak wielotysięczne marsze protestacyjne, wymierzone przeciwko jego rządowi, krytyka ze strony związków zawodowych i rosnące niezadowolenie społeczne. Znamy przecież badania, które wskazują na to, jak nisko jest ten rząd oceniany i że sam pan premier nie cieszy się zaufaniem większości społeczeństwa. Szkoda, że Donald Tusk nie przyznał się do tego, że w Unii Europejskiej pełnimy rolę klienta, ograniczającego się do „proszenia się", do liczenia na to, że protektor będzie łaskawy. Niestety, dla rządu premiera Tuska i przede wszystkim dla Polski, bardzo krytycznie należy ocenić jego politykę wschodnią, nie mówiąc już o śledztwie dotyczącym Smoleńska, sprawie ekshumacji. A przecież mamy jeszcze kolejne afery, naciski na sądy, na prokuraturę, jesteśmy świadkami co raz to nowych aktów represji wobec krytyków jego rządów. Niestety, to nie moja ocena się tutaj liczy, ale polskiego społeczeństwa, które po raz drugi powierzyło mu władzę. Paradoksem jest, że wielu Polaków wypowiada się niechętnie na temat rządu, ale gdyby mieli głosować znów poparliby PO.
Zapytany czy można przełamać jakoś monopol medialny, profesor odpowiada:
Przez ostatnie miesiące premier Donald Tusk był w odwrocie, wpłynęła na to afera Amber Gold, kolejne pomyłki przy ekshumacjach. Aż do momentu artykułu w „Rzeczpospolitej" mieliśmy do czynienia z wahnięciem nastrojów, później zaś byliśmy świadkami skutecznego kręcenia Polakom w głowach. W demokracji trzeba wygrać wybory – dlatego potrzebna jest praca u podstaw, pomimo medialnej nawałnicy. Widzimy co się w mediach liczy - przez cały dzień przekonuje się nas, że najważniejszy jest Dreamliner. Wciąż wierzę w zdrowy rozsądek Polaków i to że propagandowy przesyt wpłynie na nich otrzeźwiająco. Zauważmy jak reaguje na niego młodzież – prześmiewczo, to po prostu staje się niestrawne, przybiera postać jakiejś parodii. Patrzę na niektóre propagandowe programy i już się nie denerwuję, one mnie już jedynie śmieszą.
Krasnodębski mówił również o określeniu "faszystkowski", które jest często łączone z tym co prawicowe czy narodowe: