Reklama
Rozwiń

Paradowska: Wrak w Rosji to rozwiązanie optymalne

"Dama polskiego dziennikarstwa" uważa, że lepiej będzie, jeśli Rosja nie zwróci nam wraku prezydenckiego samolotu

Publikacja: 17.12.2012 17:25

Janina Paradowska

Janina Paradowska

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Sklodowski Krzysztof Sklodowski

Minister Sikorski nie mógł jak dotąd narzekać na niemiłe traktowanie przez współczesny Bezpartyjny Blok Wspierania Rządu (czytaj: prorządowe media). Od kiedy jednak zaczął głośniej podnosić kwestię zwrotu wraku Tupolewa, nawet przyjaźni do tej pory dziennikarze coraz śmielej wbijają szpilki ministrowi Radkowi (choć wciąż bardzo subtelnie). Do krytyków naszego mudżahedina z Oksfordu dołączyła ostatnio czołowa autorytetka polskich mediów, Janina Paradowska.

Paradowska na łamach swojego bloga dziwi się, że minister oczekuje od Rosji zwrotu naszej własności i dowodu w śledztwie:

Oczywiście w ramach jakichś szczególnych stosunków i warunków mogłaby w Rosji zapaść polityczna decyzja, że wrak nam oddają. Ale niby dlaczego mają nam robić uprzejmości?

- zastanawia się publicystka. I pyta:

Dlatego, że w części mediów codziennie mogą przeczytać jak to ich prezydent zamordował polskiego prezydenta, czasem wspólnie z polskim premierem, ale ostatnio coraz częściej jakby samodzielnie? Czy w takiej sytuacji my spieszylibyśmy się z oddawaniem czegokolwiek?

Winna jest więc - surprise, surprise! - opozycja. Tym razem jednak prawica jest jak faustowski Mefisto, który jest "częścią tej siły, co wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro". Okazuje się bowiem, że pozostanie wraku w Rosji jest rozwiązaniem najlepszym z możliwych:

[...]obecna sytuacja i położenie wraku wydaje się być bardzo stabilne, spokojne i w gruncie rzeczy dla wszystkich jakoś tam pożyteczne, by nie powiedzieć, że wręcz pożądane. Może jest nawet rozwiązaniem optymalnym. Ze zwrotu wyniknąć mogą same kłopoty, głównie dla Polski, bo powstanie wielkie pytanie, co zrobić z wrakiem? W polskim śledztwie jest niepotrzebny, o czym prokuratura wielokrotnie informowała, będą więc musiały zacząć się rozważania, co zrobić z tą symboliczną pamiątką, na jakie cele ją przeznaczyć. Zalety obecnej sytuacji wymienić łatwo. Wrak pod Smoleńskiem to sytuacja oswojona przez opozycję i rządzących, a także w stosunkach z Rosją. My od czasu do czasu upominamy się, oni odpowiadają, że zwrócą w odpowiednim czasie bo to polska własność. Dla rządzących wypływa stąd taka niedogodność, że PiS twierdzi, że wrak jest symbolem polskiej niewoli i braku suwerennej polityki zagranicznej, ale ten motyw wystąpień jest bardzo dobrze znany i nic nowego tu wnieść nie można. Rządzący powinni się do niego przyzwyczaić.

Nieważne więc, że nasz "partner" ze wschodu traktuje nas z ledwo skrywaną pogardą, nieważne, że po prawie 3 latach od katastrofy więcej jest wątpliwości niż faktów. Ważne, że jest spokój. Może nie święty, ale politycznie wygodny.

Minister Sikorski nie mógł jak dotąd narzekać na niemiłe traktowanie przez współczesny Bezpartyjny Blok Wspierania Rządu (czytaj: prorządowe media). Od kiedy jednak zaczął głośniej podnosić kwestię zwrotu wraku Tupolewa, nawet przyjaźni do tej pory dziennikarze coraz śmielej wbijają szpilki ministrowi Radkowi (choć wciąż bardzo subtelnie). Do krytyków naszego mudżahedina z Oksfordu dołączyła ostatnio czołowa autorytetka polskich mediów, Janina Paradowska.

Paradowska na łamach swojego bloga dziwi się, że minister oczekuje od Rosji zwrotu naszej własności i dowodu w śledztwie:

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: 10 powodów, dla których powinno się ponownie przeliczyć głosy
Publicystyka
Marek Migalski: Po co nam w ogóle wojsko?
Publicystyka
Ukraiński politolog: Tango na grobach ofiar Wołynia niczego nam nie da
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Odejście Muchy to nie tylko sprawa polityczna. Mogą stracić też dzieci
Publicystyka
Izrael – Iran. Jak obydwa kraje wpadły w spiralę zemsty i odwetu