Reklama
Rozwiń

Miękka homofobia homoseksualistów

Homoseksualiści ulegają homofobii, bo niezbyt głośno protestują przeciw dyskryminacji - twierdzi Piotr Pacewicz

Publikacja: 16.04.2014 14:06

Piotr Pacewicz i Bronisław Komorowski

Piotr Pacewicz i Bronisław Komorowski

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Dlaczego coraz mniej ludzi przychodzi na parady równości? Dlaczego mnóstwo wokół nas homoseksualistów, którzy nie identyfikują się z działaniami krzykliwej grupy działaczy gejowskich?

Czy dlatego, że uważają działania aktywistów za zbyt radykalne lub szkodliwe dla wizerunku homoseksualistów? Czy dlatego, że nie chcą być definiowani przez pryzmat swojej orientacji seksualnej? A może są wśród nich i tacy, którzy po prostu nie czują się w obecnym stanie dyskryminowani?

Nic z tych rzeczy - odpowiada Piotr Pacewicz w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej". Winnym tej opłakanej sytuacji jest "miękka homofobia", której ofiarą na skutek presji twardych homofobów sami homoseksualiści.

Polska homofobia traci swoje biopolityczne korzenie - coraz mniej osób postrzega LGBT w kategoriach grzechu (sodomii), przestępstwa, choroby, którą można/należy wyleczyć.

- przyznaje na początku Pacewicz. Jednak ostrzega:

Reklama
Reklama

Rośnie jednak mur nowej homofobii, która jest tym groźniejsza, że zaprzecza samej sobie: przecież u nas nie ma już żadnej dyskryminacji! W jesiennym badaniu KPH i "Wyborczej" aż 62 proc. deklarowało: "Nie mam nic przeciw gejom i lesbijkom, ale niech się tak nie eksponują".

Co więcej, tak haniebną postawę prezentują nawet "zasłużeni dla polskiej wolności" koledzy redaktora.

Sam słyszałem niedawno z ust kolegów zasłużonych dla polskiej wolności, że dość tego biadolenia gejów i feministek, bo partykularnych interesów nie można stawiać na równi z interesami zbiorowości, a w ogóle to korzysta na tym wszystkim Kaczyński.

- pisze Pacewicz. Tymczasem to na słabnącym zapale zasłużonych dla wolności korzysta Kaczyński (wedle logiki: im gorzej dla homoseksualistów, tym lepiej dla Prezesa).

Sami geje i lesbijki ulegają miękkiej homofobii, starając się żyć zgodnie z przysłowiem "tisze jediesz, dalsze budiesz". Zapewne dlatego nie chodzą na Parady Równości. Ja chodzę i będę chodził, ale obawiam się, że przy frekwencji dwu-, trzykrotnie niższej niż ostatniego maratonu (!) nie dadzą do myślenia zadufanej większości, bo potwierdzają, że tak naprawdę problemu nie ma i zajmijmy się tym, co poważne

Więcej ludzi chce wziąć udział w biegu niż politycznej manifestacji skrajnej lewicy? Nie do wiary.

Dlaczego coraz mniej ludzi przychodzi na parady równości? Dlaczego mnóstwo wokół nas homoseksualistów, którzy nie identyfikują się z działaniami krzykliwej grupy działaczy gejowskich?

Czy dlatego, że uważają działania aktywistów za zbyt radykalne lub szkodliwe dla wizerunku homoseksualistów? Czy dlatego, że nie chcą być definiowani przez pryzmat swojej orientacji seksualnej? A może są wśród nich i tacy, którzy po prostu nie czują się w obecnym stanie dyskryminowani?

Reklama
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama