Nawet politykom przestaje się chcieć

Politycy narzekają na politykę

Publikacja: 22.05.2014 14:56

Nawet politykom przestaje się chcieć

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski TJ Tomasz Jodłowski

Jesteśmy narodem narzekaczy i właściwie trudno nam czasem wyobrazić sobie życie, w którym nie byłoby na co narzekać. Na szczęście nie musimy się tą przerażającą wizją martwić - materiału jest pod dostatkiem. I nawet jeśli pogoda jest ładna, rodzina szczęśliwa, a interesy się dobrze układają, to zawsze mamy politykę. Ta pozostaje zupełnie i dosłownie beznadziejna, oderwana od rzeczywistości, a nawet - jak się czasem wydaje - pozbawiona sensu. Dotychczas jednak narzekającymi na nią byliśmy głownie my - wyborcy. Tegoroczna kampania - z wielu względów kampania graniczna - wprowadza w tym względzie innowację. Do narzekania na bezsens i beznadzieję dołączają politycy - i to politycy od dawna ją uprawiający.

Tak jak premier Donald Tusk, który temat poruszył delikatnie dziś w Radiu Zet:

Problem polega na tym, że kandydaci, niezależnie od tego, jakie ugrupowanie prezentują zdają sobie sprawę, że wybory europejskie nie budzą w szerokiej widowni jakiś szczególnych emocji i dlatego niektórzy idą albo na skandal, inni udają, że to o zupełnie inne wybory chodzi i symulują jakby wybory krajowe, jeszcze inni próbują wydobyć takie wątki na przykład obyczajowe, ale ja się też nie dziwię, bo sam wolałbym nie uczestniczyć w takiej kampanii zupełnie odrealnionej.

Dużo mniej delikatnie wyraził się natomiast działający od 17 lat w polityce Kazimierz Kutz, z którego wypowiedzi dla portalu Natemat.pl wyziewa obraz wszechogarniającej beznadziei - beznadziei ogarniających nawet tych, którzy tę politykę tworzą.

Jeździłem po Śląsku i na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów nie było żadnego znaku, że są wybory. Tak samo spotkania polityków z wyborcami – to wszystko jakieś nieprzygotowane, przyjeżdżają i rozstawiają swoje rekwizyty. Taki małpi cyrk.

W tej kampanii jest ogromny rozdźwięk między społeczeństwem a kandydatami. Nigdy wcześniej nie uczestniczyłem w partyjnej kampanii, teraz mogę to obserwować z bliska i jestem przerażony. Nie ma żadnego zainteresowania społeczeństwa tymi wyborami, bo partiom na tym nie zależy. (...)

Ja jako jedyny jestem poza partią i mogę o tym mówić otwarcie, ale jestem przekonany, że inni też tak myślą, tylko tłamszą ich partie. Motywem mojego kandydowania było to, żeby odebrać jakiemuś partyjnemu idiocie mandat.

(...)Na tę kampanię wszyscy położyli lachę. Politycy robią konferencje, wybierają jakieś ładne tło, ale tylko dlatego, że jeżdżą za nimi kamery. Generalnie mają to wszystko w dupie i to poskutkuje tym, że ludzie nie pójdą do wyborów.

Takie małe pocieszenie: oni też cierpią (nawet jeśli zbierają przy tym pokaźne uposażenia i diety).

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości