Analiza Andrzej Talagi: Polska w koalicji zwalczającej IS

Polska została zaproszona przez Amerykanów do koalicji zwalczającej kalifat dżihadystów w północnym Iraku i Syrii. Nic bardziej odległego od interesów naszego państwa niż uganianie się za partyzantami po irackiej ziemi.

Publikacja: 13.09.2014 03:16

Analiza Andrzej Talagi: Polska w koalicji zwalczającej IS

Niemniej nie wolno ignorować potrzeb naszych sojuszników z USA i Europy, bowiem dla wielu z nich muzułmańscy ekstremiści są znacznie poważniejszym problemem niż rosyjska inwazja na Ukrainę. Musimy uwzględniać ich interesy i lęki, by oni uwzględnili nasze.

1

Wiosną tego roku minęła dekada od największej bitwy Wojska Polskiego po drugiej wojnie światowej, czyli obrony ratusza w irackiej Karbali, świętym mieście szyitów, przed powstańcami z Armii Mahdiego. Jaki interes miała Polska, by kazać im tam walczyć? Jakie są związki historyczne, gospodarcze czy polityczne Karbali z Polską? Odpowiedź na te pytania musi być miażdżąca dla naszego zaangażowania w tamtą wojnę.

Nie chodziło o Irak. Polacy walczyli nad Eufratem, ale tak naprawdę w obronie naszego kraju w zupełnie innym konflikcie, którego grzmoty słychać właśnie nad wschodnią Ukrainą. Zdaniem ówczesnych decydentów, interweniując w Iraku, budowaliśmy wiarygodność sojuszniczą w nadziei, że skoro pomagamy Amerykanom, oni wesprą nas w razie ataku Rosji.

Założenie poprawne. W polityce zagranicznej także obowiązuje zasada coś za coś. Pozostaje jednak pytanie o skalę zaangażowania, ?czy aby nie przesadziliśmy w sojuszniczej lojalności.

Bilans stania u boku USA w Iraku i Afganistanie jest pozytywny. Wojsko przećwiczyło działanie w polu z siłami innych państw, wdrożyło się w nowoczesne systemy łączności i dowodzenia, wiele podpatrzyło u najlepszych, jeśli chodzi o szkolenie, wyposażanie i zasady walki. Wszystko to owocuje w zreformowanym Wojsku Polskim, które jest wciąż dalekie od doskonałości, ale zrobiło milowy krok w porównaniu z jego stanem sprzed wojny w Iraku.

2

Teraz nie musimy się już angażować na taką skalę, najlepiej, żebyśmy w ogóle tego nie robili, ale nadmierna wstrzemięźliwość może zostać odebrana przez sojuszników jako uchylanie się od powstrzymywania wspólnego wroga. Dokładnie to samo Polacy zarzucają obecnie niektórym państwom zachodnioeuropejskim, głównie Francji, Włochom, Hiszpanii, ale i Niemcom, niemal obojętnym na ekspansję rosyjską na Ukrainie. Problem w tym, że Ukraina to dla nich większa egzotyka niż Syria i Irak. Dla nas – odwrotnie. Obie te optyki muszą się spotkać w NATO i UE, inaczej geopolityczne cele Zachodu się rozjadą.

Kierunek ukraiński znamy znakomicie, gorzej z tym drugim – bliskowschodnim. Polska nie odczuwa zagrożenia stamtąd, ponieważ leży całkowicie poza strefą zainteresowań dżihadystów. Ostrzeżenia i przestrogi płynące niegdyś od polityków i służb specjalnych, jakoby zagrażały nam ataki terrorystyczne, były bezzasadne. Jakie skutki psychologiczne i polityczne miałoby dla świata zachodniego wysadzenie się samobójcy w warszawskim metrze? Czysta strata zasobów, nieadekwatna do uzyskanych rezultatów. Dżihadyści są okrutni, ale nie bezmyślni.

Kalifat w Iraku i Syrii jest jednak niebezpieczny dla Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec, USA, Włoch. ?Po pierwsze, w jego szeregach służą tysiące obywateli tych państw wyznania muzułmańskiego, którzy kiedyś wrócą z wojny i będą budować ekstremistyczną konspirację na gruncie zachodnim. Po drugie, kalifat może się stać matecznikiem przyszłych ataków terrorystycznych w USA i Europie, jak to było w wypadku Afganistanu talibów. Po trzecie – może zdestabilizować cały region i zagrozić płynności dostaw węglowodorów. Wystarczy, by traktować go śmiertelnie poważnie.

3

Niepotrzebne było pochopne dementowanie przez prezydenta RP udziału polskich żołnierzy w wojnie z kalifatem, wszak nikt ich tam nie chce słać. Lepiej popierać koalicję werbalnie, zgłaszać akces, doceniać wagę problemu, a w praktyce wyekspediować samolot transportowy Hercules do przewozu sprzętu i ewentualnie grupę komandosów do działań na ziemi. Koszt polityczny ?i militarny – żaden, finansowy – umiarkowany.

Dżihad nie jest zagrożeniem ?dla polskich interesów, ale trzeba rozumieć i uwzględniać interesy innych, by była szansa na rewanż w sprawach, na których nam zależy, czyli powstrzymywaniu rosyjskiej ekspansji. Inaczej, prędzej czy później, zaczniemy znowu uchodzić za uprzedzonych rusofobów.

Autor jest dyrektorem ds. strategii w Warsaw Enterprise Institute oraz dyrektorem ds.  komunikacji w Sikorsky Aircraft/PZL Mielec

Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Sztaby wyborcze przed dylematem, czy już spuszczać bomby na rywali
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne