Bartosz Węglarczyk o pierwszych chwilach premier Ewy Kopacz

Nie miałbym nic przeciwko temu, by doktor Ewa Kopacz opiekowała się moimi bliskimi. Słuchałem jej dziś jednak jako nowego szefa rządu, a nie lekarza – i wykładnia polityki zagranicznej Polski według premier Kopacz mnie zdumiała.

Publikacja: 19.09.2014 18:26

Bartosz Węglarczyk

Bartosz Węglarczyk

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

„Wie pan, ja jestem kobietą. Wyobrażam sobie, co ja bym zrobiła, gdyby nagle na ulicy pokazał się człowiek, który wymachuje ostrym narzędziem albo trzyma w ręku pistolet. Pierwsza moja myśl: tam, za moimi plecami jest mój dom i tam są moje dzieci. Więc wpadam do domu, zamykam drzwi i opiekuję się własnymi dziećmi" - tak szef rządu odpowiada na pytanie dziennikarza o to, czy powinniśmy wysyłać broń na Ukrainę.

Nie wiem, czy pani premier zdaje sobie z tego sprawę, ale przedstawiła właśnie idealną wykładnię izolacjonizmu. Problem w tym, że w dzisiejszym świecie zamknięcie drzwi nic nie da, bo ów człowiek wymachujący ostrym narzędziem bez problemu te drzwi wykopie.

Do tej pory polska polityka zagraniczna polegała na tym, by w obliczu takiego ulicznego osiłka zwoływać sąsiadów i bandziora wspólnym wysiłkiem spacyfikować. Gwarantuję, że w wielu światowych stolicach wypowiedź pani premier będzie interpretowana jako zerwanie z tą fundamentalną dotąd zasadą polskiej polityki zagranicznej – że Polska nie może się odwracać od świata, lecz szukać w nim oparcia.

„Nasz kraj powinien zachowywać się wobec konfliktów zewnętrznych jak polska rozsądna kobieta. Nasze bezpieczeństwo, nasz kraj, nasz dom, nasze dzieci są najważniejsze" - dodała pani premier. Zastanawiam się, co powie amerykańskim, francuskim czy włoskim politykom, gdy w dyskusji o potrzebie przeniesienia baz NATO na wschód Sojuszu zachowają się właśnie jak owa polska rozsądna kobieta.

Z drugą wypowiedzią premier Kopacz o referendum szkockim jest jeszcze gorzej. „Zawsze to, gdzie coś się łączy, a nie dzieli, będzie miało moje mocne poparcie. Uważam, że siła w tym, że ludzie potrafią się łączyć i razem robić wielkie rzeczy" - to dobra analiza pomysłu zjednoczenia się dwóch sąsiadujących z sobą podwórek w celu zbudowania jednego, dużego bałwana ze śniegu.

Gorzej, gdy jest to podsumowanie wydarzenia, które mogło zapoczątkować gigantycznie zmiany w Unii Europejskiej, a nawet poza nią. Bo obawiam się, że tę wypowiedź pani premier każdy będzie teraz interpretował jak chce – np. jako poparcie dla jednoczenia się z ojczyzną terenów poza Rosją zamieszkanych przez etnicznych Rosjan.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości