Łukasz Adamski: Polityczne kibolstwo ma sens

Doszliśmy do momentu, w którym każdy polityk, zarówno z PiS, jak i z PO, jest teflonowy dla swojego elektoratu. Dlatego ostatnie zarzuty wobec Karola Nawrockiego niewiele zmienią w tej kampanii.

Publikacja: 27.05.2025 16:56

Kandydat Komitetu Obywatelskiego – popierany przez PiS prezes IPN Karol Nawrocki – i kandydat KO w w

Kandydat Komitetu Obywatelskiego – popierany przez PiS prezes IPN Karol Nawrocki – i kandydat KO w wyborach prezydenckich, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski na debacie przed II turą.

Foto: PAP/Paweł Supernak

Piszę „niewiele”, bo oczywiście kolejna porcja oskarżeń o szemrane związki Karola Nawrockiego ze światem przestępczym może wpłynąć na decyzję tych, których głosów potrzebuje Rafał Trzaskowski. Chodzi rzecz jasna o elektorat niezdecydowanych. To o ich mobilizację toczy się gra. Stąd niedawne wiecowe przeprosiny Donalda Tuska za brak obiecanych reform rządowych czy cytowanie przez premiera tak patologicznych postaci jak Jacek Murański. Jest to zabieg bardzo ryzykowny (publicystyczne sklejenie postaci Murańskiego z artykułem Onetu osłabia sam tekst), no ale przecież ryzykowne było też „piwo z Mentzenem”. Spotkanie towarzyskie Radosława Sikorskiego i Rafała Trzaskowskiego z liderem Konfederacji mogło przecież zniechęcić ideowych wyborców lewicy i zmobilizować antyplatformerską część Konfederacji.

Czytaj więcej

Ostatni tydzień kampanii. Starcie PiS z Mentzenem, trzaskobus w trasie, małe szanse na debatę

Teflonowy Nawrocki i wolty ideowe Trzaskowskiego

Oskarżenia o związki Karola Nawrockiego z sutenerami mogą wpłynąć na tych, którzy jeszcze nie zdecydowali się, na kogo oddadzą głos w Dzień Dziecka (znamienne, że najbardziej infantylna i żenująca kampania w III RP ma finał w tym właśnie dniu), z jeszcze jednego powodu. Otóż pojawia się argument, że skoro sztab PiS mógł nie wiedzieć o kontrowersjach z przeszłości swojego kandydata, to czy mamy pewność, że służby obcych państw nie zdobędą obyczajowych haków na prezydenta Nawrockiego? To zasadne pytanie. Radosław Sikorski (jego tournée po mediach jest też istotnym elementem walki o głosy centroprawicy) powiedział w poniedziałek w Kanale Zero, że przywódcy obcych państw będą zwracali uwagę na taką, a nie inną przeszłość Karola Nawrockiego, co może wpłynąć na ich percepcję naszego kraju. To również mocny argument, choć można z nim polemizować w czasach rządów takich ludzi jak Donald Trump.

Zarówno Trump, jak i Nawrocki regularnie mierzą się z zarzutami, które jeszcze kilkanaście lat temu by politycznie ich utopiły.

Przywołuję Trumpa w kontekście ostatnich zarzutów wobec Nawrockiego z jeszcze jednego powodu. Otóż zarówno Trump, jak i Nawrocki regularnie mierzą się z zarzutami, które jeszcze kilkanaście lat temu by politycznie ich utopiły. Pamiętamy, co wyeliminowało z wyborów prezydenckich Włodzimierza Cimoszewicza i co wpłynęło na porażkę w USA Johna Kerry’ego z Bushem juniorem. Pamiętamy, jakie trzy słowa utopiły rząd Leszka Millera podczas afery Rywina. Tak, żyliśmy dawniej w czasach, gdy na wizerunku polityka ważyło każde słowo. Dziś nadeszły jednak czasy, gdy można powiedzieć wszystko i nie ma to kluczowego wpływu na percepcję wyborców, bo zamienili się oni w partyjnych szalikowców. Proszę wybaczyć to porównanie, ale niebawem możemy mieć prezydenta i premiera z „żylety” Lechii Gdańsk, więc chyba jest ono trafne.

Czytaj więcej

Miłość, alkohol i pycha. Jak upadają politycy

Nie jest też tak, że większość wyborców PiS jest zdemoralizowana i uważa, iż zarzuty wobec Nawrockiego są nieistotne. Oni raczej sądzą, że te zarzuty są po prostu fake newsem. I tyle. Po drugiej stronie byłoby pewnie podobnie. Gdyby media prawicowe odpaliły materiał o szemranych interesach Rafała Trzaskowskiego, to stawiam dolary przeciwko orzechom, że wyborcy Koalicji Obywatelskiej uznaliby, że to propaganda w stylu Jacka Kurskiego i „paskowego” z TVP Info. Nawet jeżeli teksty byłyby dobrze uargumentowane, to nazwano by je fake. I tyle. Na tym polega właśnie system, w którym dziś egzystujemy i całkiem nieźle się w nim urządziliśmy, by przypomnieć dosadne stwierdzenie Stefana Kisielewskiego.

Nadzieja w wyborcach Zandberga i Mentzena

Ta swoista teflonowość kandydatów dwóch głównych partii nie wynika z ich uroku osobistego, charyzmy czy umiejętności PR-owych. Przecież Nawrocki plątał się w narracji o kawalerce niemiłosiernie. I co z tego? Nie musiał swojemu elektoratowi czegokolwiek wyjaśniać, bo przecież „na wojnie nie niuansujemy”. Nie lepiej jest po drugiej stronie. Rafał Trzaskowski nie musi nikomu wyjaśniać swoich topornych wolt ideologicznych i piwa z niedawnym przywódcą „faszystów”.

Jeżeli ktoś jeszcze nie zrozumiał, po co była liderom dwóch ugrupowań, które od 20 lat trzęsą życiem politycznym w Polsce, taka wojenna polaryzacja, to dziś dostaje odpowiedź. Zdejmuje ona odpowiedzialność za słowa i czyny. Jest wygodna dla liderów partyjnych i destrukcyjna dla wspólnoty. Jedyne pocieszenie w tej nieznośnej sytuacji to duże poparcie w pierwszej turze dla Adriana Zandberga i Sławomira Mentzena, które bierze się w sporej mierze ze szczerej ideowości młodych ludzi. Obydwaj chyba dobrze o tym wiedzą, dlatego nie chcą oddać za bezcen swojego elektoratu większym graczom. Ten elektorat wciąż nie zamienił się w politycznych kiboli. Na jak długo?

Piszę „niewiele”, bo oczywiście kolejna porcja oskarżeń o szemrane związki Karola Nawrockiego ze światem przestępczym może wpłynąć na decyzję tych, których głosów potrzebuje Rafał Trzaskowski. Chodzi rzecz jasna o elektorat niezdecydowanych. To o ich mobilizację toczy się gra. Stąd niedawne wiecowe przeprosiny Donalda Tuska za brak obiecanych reform rządowych czy cytowanie przez premiera tak patologicznych postaci jak Jacek Murański. Jest to zabieg bardzo ryzykowny (publicystyczne sklejenie postaci Murańskiego z artykułem Onetu osłabia sam tekst), no ale przecież ryzykowne było też „piwo z Mentzenem”. Spotkanie towarzyskie Radosława Sikorskiego i Rafała Trzaskowskiego z liderem Konfederacji mogło przecież zniechęcić ideowych wyborców lewicy i zmobilizować antyplatformerską część Konfederacji.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Barbara Brodzińska-Mirowska: Rafał Trzaskowski – przebudzenie mocy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
felietony
Marek Cichocki: Polskie wybory, niemieckie emocje
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Halo, lewico, puk puk! Kto tam? To my, aborcja i związki partnerskie
Publicystyka
Stanisław Obirek: Podkarpacie jest dla Rafała Trzaskowskiego do wzięcia
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Marsze przedwyborcze. Czy kiedyś te mury runą, runą, runą?
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont