Barbara Brodzińska-Mirowska: Rafał Trzaskowski – przebudzenie mocy

Rafał Trzaskowski podjął ryzyko, wygrał wyborczy weekend i odzyskał rolę lidera. Emocje, które udało się wytworzyć zaledwie na kilka dni przed wyborami, mają szansę zmobilizować niezdecydowanych i ponieść go do Pałacu Prezydenckiego.

Publikacja: 26.05.2025 18:00

Rafał Trzaskowski podjął ryzyko, wygrał wyborczy weekend i odzyskał rolę lidera

Rafał Trzaskowski podjął ryzyko, wygrał wyborczy weekend i odzyskał rolę lidera

Foto: PAP/Paweł Supernak

– Kochani, moc jest z nami! – skandowała Joanna Senyszyn, a ta metafora z „Gwiezdnych wojen” najlepiej oddaje nową dynamikę kampanii Rafała Trzaskowskiego, któremu udało się osadzić w roli lidera Rebelii walczącej z Imperium. Trzaskowski podjął ryzyko, przejął inicjatywę, obudził emocje z 15 października 2023 r. i wygrał najważniejszy przedwyborczy weekend.

Sztab Trzaskowskiego po raz pierwszy od dawna zagrał według własnych reguł. Po pierwsze, wbrew głosom komentatorów o znaczeniu elektoratów osób młodych, wyborców Konfederacji czy Razem, kandydat KO na prezydenta skupił się na głosach swoich wyborców, także tych, którzy w pierwszej turze woleli zostać w domu.

Jak Rafał Trzaskowski odwrócił reguły gry na kanale Sławomira Mentzena?

W poniedziałek po pierwszej turze można było odnieść wrażenie, że Trzaskowski „poniósł” zwycięstwo. Jeszcze tydzień temu, mimo pierwszej od lat wygranej kandydata PO z kandydatem PiS, emocje w elektoracie bliskie były tym towarzyszącym pierwszemu miejscu dla Andrzeja Dudy w rywalizacji z Bronisławem Komorowskim. Tymczasem wynik Karola Nawrockiego blisko oczekiwanej skali poparcia dla PiS wywołał w obozie prawicy entuzjazm. Od tego momentu Nawrocki występował w roli lidera idącego do Pałacu, a Trzaskowski wydawał się gonić.

Czytaj więcej

Nowy sondaż prezydencki: Karol Nawrocki czy Rafał Trzaskowski? Kto bliżej wygranej?

Przez tydzień miałam wrażenie, że sztab Trzaskowskiego grał w grę, której reguły wymyślił dla niego PiS. Pozycjonowanie kandydata ponad rządem, w dystansie do premiera Donalda Tuska, zabiegającego o głosy kandydatów, którzy w wyborach uzyskali o wiele mniejsze poparcie – to wszystko mogło być ryzykowne i zapędzić lidera wyścigu w rolę osoby, która próbuje znaleźć przekaz bez wyrazu, miły dla wszystkich.

Na kanale Sławomira Mentzena Trzaskowski po raz pierwszy od dawna zmienił tę taktykę. W jaskrawym przeciwieństwie do Karola Nawrockiego nie zabiegał o poparcie konfederatów, ale wykorzystał spotkanie, aby wygrać bitwę na argumenty, które bliskie są wyborcom liberalno-lewicowym, dając im nadzieję. Najważniejsze słowa jego wystąpienia: „Nie jestem Karolem Nawrockim” – osadziły go w roli lidera, który walczy o konkretny kształt Polski, a spór ten chce rozstrzygnąć przy wyborczej urnie. I żeby wygrać, będzie uciekać się do wszystkich sposobów, choćby nawet miało to oznaczać wspólne piwo z kimś z innej bajki.

Wybory prezydenckie 2025: Rafał Trzaskowski wrócił do roli lidera

W niedzielę sztab KO – w końcu – skorzystał ze wsparcia Donalda Tuska, symbolu wyborczej polaryzacyjnej mobilizacji, ale także umiejętnie pozycjonował Trzaskowskiego w roli lidera tych, którzy 15 października 2023 r. chcieli zmiany. Zamiast uciekać w strachu przed plebiscytem na temat rządu, sztab prezydenta Warszawy wrócił do kampanijnych serduszek, kreując umiejętnie przekaz, że nadchodząca niedziela jest raczej dogrywką wyborów parlamentarnych niż drugą turą wyborów prezydenckich.

Czytaj więcej

Onet: Karol Nawrocki, pracując w hotelu, sprowadzał prostytutki dla gości

W końcu, chociaż Karol Nawrocki nie popełnił żadnego istotnego błędu wyborczego, nagromadzenie wokół niego coraz to nowych, niewygodnych faktów, informacji lub pytań powoduje, że będzie mu szalenie trudno zmobilizować nowych wyborców. Coraz bardziej realna wizja, że to on zostanie prezydentem RP, spowodowała, że zamiast porwać za sobą wyborców, którzy nie poszli do pierwszej tury, staje się postacią – pozostając w metaforyce Joanny Senyszyn – której bliżej do Dartha Vadera niż Luke’a Skywalkera.

Rafał Trzaskowski podjął ryzyko, wygrał wyborczy weekend i odzyskał rolę lidera. Emocje, które udało się wytworzyć zaledwie na kilka dni przed wyborami, mają szansę zmobilizować niezdecydowanych i ponieść go do Pałacu Prezydenckiego. Ale pamiętajmy, w wyborach prezydenckich łatwiej jest gonić, a trudniej uciekać.

Barbara Brodzińska-Mirowska

Barbara Brodzińska-Mirowska

Foto: mat. pras.

Autorka

Barbara Brodzińska-Mirowska

Politolożka i medioznawczyni, badaczka polityki, komunikacji politycznej i mediów, profesor UMK w Toruniu

– Kochani, moc jest z nami! – skandowała Joanna Senyszyn, a ta metafora z „Gwiezdnych wojen” najlepiej oddaje nową dynamikę kampanii Rafała Trzaskowskiego, któremu udało się osadzić w roli lidera Rebelii walczącej z Imperium. Trzaskowski podjął ryzyko, przejął inicjatywę, obudził emocje z 15 października 2023 r. i wygrał najważniejszy przedwyborczy weekend.

Sztab Trzaskowskiego po raz pierwszy od dawna zagrał według własnych reguł. Po pierwsze, wbrew głosom komentatorów o znaczeniu elektoratów osób młodych, wyborców Konfederacji czy Razem, kandydat KO na prezydenta skupił się na głosach swoich wyborców, także tych, którzy w pierwszej turze woleli zostać w domu.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Łukasz Adamski: Polityczne kibolstwo ma sens
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
felietony
Marek Cichocki: Polskie wybory, niemieckie emocje
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Halo, lewico, puk puk! Kto tam? To my, aborcja i związki partnerskie
Publicystyka
Stanisław Obirek: Podkarpacie jest dla Rafała Trzaskowskiego do wzięcia
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Marsze przedwyborcze. Czy kiedyś te mury runą, runą, runą?
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont