Grzegorz Majewski: Co uchodźcom mówić o Wołyniu

Po wykładzie słuchacze prosili o materiały po ukraińsku.

Publikacja: 19.07.2023 03:00

Historia Polski i Ukrainy to nie tylko Wołyń, rozmawiać trzeba o wszystkim

Historia Polski i Ukrainy to nie tylko Wołyń, rozmawiać trzeba o wszystkim

Foto: Tomasz Bidermann

Bardzo bałem się nadchodzącej 80. rocznicy rzezi wołyńskiej i zastanawiałem się, co powinienem zrobić. Jak wytłumaczyć wojennym uchodźcom z Ukrainy co czujemy i co się wtedy stało?

Pracuję w V Liceum Ogólnokształcącym w Legnicy. W marcu 2022 roku otrzymaliśmy od prezydenta Legnicy Tadeusza Krzakowskiego zadanie zorganizowania i prowadzenia ośrodka dla uchodźców w naszym mieście. Podjąłem się tego zadania, także dlatego, że mieliśmy ogromne wsparcie innych szkół, do których zaapelował zastępca prezydenta Krzysztof Duszkiewicz. W ośrodku mieszka obecnie 44 dorosłych i 42 dzieci.

Rzeź wołyńska. Nic o tym nie wiedzą

Rozmawiałem kiedyś z K., do wojny mieszkanką Mikołajowa. Powiedziała mi, że dopiero Polacy uświadomili ją, że Związek Sowiecki zaatakował Polskę w 1939 roku razem z Hitlerem. Nie wiedziała o tym, chociaż jest nauczycielką. To mi dało dużo do myślenia – jak wygląda wiedza „zwykłych” Ukraińców? Ostrożnie pytałem mieszkańców ośrodka, co wiedzą o naszej historii. Okazało się, że o rzezi wołyńskiej nie słyszeli. Pytałem o to w zwykłych rozmowach, np. kiedy padało nazwisko Bandery. Może nie powinno mnie to zaskakiwać, wiedza historyczna Polaków też jest raczej na niskim poziomie, a oni byli kształceni systemem sowieckim, choć w niepodległej Ukrainie.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Jak rząd w dwa tygodnie zmienił podejście do rzezi wołyńskiej

Wiedziałem jednak, że media pełne będą materiałów o rzezi wołyńskiej i że nikt nie będzie bawił się w wyjaśnianie, co i kto zrobił, wszyscy Ukraińcy zostaną wrzuceni do jednego wora z napisem UPA. A w tym wszystkim będą musiały sobie poradzić dzieci. Dzieci, które niczego nie rozumieją i nie mogą liczyć na to, że zapytani dorośli im odpowiedzą. Pomyślałem, że lepiej byłoby, gdyby wcześniej czegoś się dowiedzieli na temat wspólnej historii. Przecież historia Polski i Ukrainy to nie tylko Wołyń. Ale jak to zrobić, by nikogo nie urazić, lecz przekazać prawdę o tych wydarzeniach? Przecież sami są teraz ofiarami wojny – jak mocno dotknie ich prawda o Wołyniu?

I tu pojawiła się myśl. Skoro mieszkańcy ośrodka tak słabo znają historię, to może należy zrobić wykład o całości stosunków polsko-ukraińskich do końca II wojny światowej? Rzeź wołyńska stanowiłaby element naszych stosunków, nie byłaby podstawą wykładu – jest to jak najbardziej uzasadnione z punktu widzenia analizy historycznej. Zacząłem się przygotowywać. Sięgnąłem do książek, robiłem notatki. Stworzyłem prezentację.

W bursie zapowiedziałem, że odbędzie się „wykład na temat ważnych polsko-ukraińskich tematów w związku ze zbliżającą się rocznicą tragicznych wydarzeń rzezi wołyńskiej w 1943 roku”. Wykład tylko dla chętnych, zorganizowany zaraz po spotkaniu ogólnym mieszkańców. Obawiałem się jednak, że na tej nieoczekiwanej lekcji historii prawie nikt nie zostanie. Drugą obawą było oczywiście to, jak uchodźcy przyjmą prezentowane treści. Znam tych ludzi, to mili i kulturalni mieszkańcy, ale co się stanie, kiedy dotknę tak trudnego tematu, jak Wołyń 1943?

Spotkanie wyznaczyłem na 10 lipca wieczorem. To był czas, kiedy już coś musieli słyszeć choćby od znajomych Polaków z pracy, miałem więc nadzieję, że ciekawość została rozbudzona. Nie pomyliłem się. Po oficjalnej części spotkania nikt nie wyszedł. Poprosiłem jednak, by dzieci opuściły salę.

Nie było protestów

Rozpocząłem opowieść. Walki polsko-ukraińskie o Lwów, sojusz Piłsudski–Petlura, pokój ryski, 20-lecie wraz z trudnymi stosunkami z mniejszościami narodowymi. Inspiracje niemieckiego wywiadu, Bandera, zabójstwo ministra Pierackiego, Bereza Kartuska, pacyfikacje wsi ukraińskich. W końcu – pakt Ribbentropp–Mołotow, dalej wojna 1939 i 100 tysięcy Ukraińców w polskim wojsku. Współpraca NKWD i Gestapo. Katyń, napaść Niemiec na swojego sojusznika – Związek Sowiecki. Pierwsze walki polsko-ukraińskie. I najdłużej o kulminacji, czyli dniach 11–12 lipca, kiedy UPA napadła na polskich mieszkańców na Wołyniu.

Czytaj więcej

Między Wołyniem i NATO. Jak przełamać historyczną klątwę

Gdy mówiłem o ofiarach, zobaczyłem autentyczne przejęcie na twarzach. Wtedy pomyślałem – jest dobrze, było warto. Wykład zakończyłem rokiem 1947 z akcją „Wisła”, ale wcześniej opowiedziałem o sojuszu polskiego podziemia z UPA, czego efektem był udany atak na Hrubieszów. Na koniec powiedziałem, czego Polacy oczekują – godnego pochowania swoich zamordowanych rodaków.

Nie było żadnych protestów, nikt nie próbował z tym polemizować. Po skończonym wykładzie podeszło do mnie kilku mieszkańców z pytaniami. Mówili, że uczono ich o tym, że ZSRR pomógł w 1939, że nie rozumieją, czemu UPA tak się zachowało. Pytali o materiały w języku ukraińskim. Wszystko to pokazało, że można mówić i o bardzo trudnych sprawach, trzeba tylko spróbować. Dziś mieszkańcy ośrodka w Legnicy wiedzą, co nas boli, wiedzą, dlaczego i czego oczekujemy.

Autor jest kierownikiem Ośrodka dla Uchodźców Wojennych z Ukrainy „Bursa”, w Legnicy.

Bardzo bałem się nadchodzącej 80. rocznicy rzezi wołyńskiej i zastanawiałem się, co powinienem zrobić. Jak wytłumaczyć wojennym uchodźcom z Ukrainy co czujemy i co się wtedy stało?

Pracuję w V Liceum Ogólnokształcącym w Legnicy. W marcu 2022 roku otrzymaliśmy od prezydenta Legnicy Tadeusza Krzakowskiego zadanie zorganizowania i prowadzenia ośrodka dla uchodźców w naszym mieście. Podjąłem się tego zadania, także dlatego, że mieliśmy ogromne wsparcie innych szkół, do których zaapelował zastępca prezydenta Krzysztof Duszkiewicz. W ośrodku mieszka obecnie 44 dorosłych i 42 dzieci.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego tym razem Lewicy miałoby się udać?
Publicystyka
Roman Kuźniar: Czy rząd da się wpuścić w atomowe maliny?
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?