Michał Steć: Odbudowa Ukrainy – wielka transformacja czy rabunkowa prywatyzacja?

Wciąż trwa poszukiwanie środków na przyszłą odbudowę Ukrainy. Jednak wielkie pieniądze nie przyćmią wyzwań strukturalnych i gospodarczych, jakie staną przed Kijowem, gdy już ucichną armaty i skończy się wojna na Ukrainie.

Publikacja: 16.06.2023 03:00

Pracownicy miejscy używają koparki do usuwania gruzu z dzielnicy mieszkalnej w następstwie rosyjskie

Pracownicy miejscy używają koparki do usuwania gruzu z dzielnicy mieszkalnej w następstwie rosyjskiego ataku na Kramatorsk 14 czerwca 2023 r.

Foto: AFP

Katastrofa humanitarna i wielkie potrzeby infrastrukturalne wzrastają z każdym kolejnym dniem rosyjskich ostrzałów. Bez zdecydowanego zwiększenia zaangażowania zewnętrznych donatorów Ukrainę czeka kolejne pole bitwy o znacznie większej skali: odbudowa.

Unia Europejska chce być głównym rozgrywającym

Plany odbudowy Ukrainy zaczęły być formułowane, w momencie gdy stało się jasne, że wojna potrwa dłużej niż zapowiadana przez Władimira Putina trzydniowa „operacja specjalna”. W lipcu 2022 r. konferencja w Lugano dotycząca postępów Ukrainy we wdrażaniu reform zbliżających ją do Unii Europejskiej została w całości poświęcona zagadnieniu odbudowy. Ustalony został dziesięcioletni plan i podzielono odpowiedzialność państw za odbudowę poszczególnych regionów Ukrainy, lecz wielkość środków nie została ustalona. Wsparcie w odbudowie zadeklarowały Stany Zjednoczone oraz instytucje międzynarodowe – Europejski Bank Inwestycyjny czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Wstępne kwoty to jednak ledwie fistaszki w porównaniu do przyszłych potrzeb zdewastowanego państwa.

Czytaj więcej

Polskie firmy, które chcą pomóc odbudować Ukrainę nie będą mieć łatwiej

Nowy plan Marshalla po wojnie na Ukrainie nie wystarczy

Szacunki ukraińskich władz mówią o kosztach odbudowy od 138 mld dolarów do 750 mld dol., a prezydent Wołodymyr Zełenski w listopadowym przemówieniu wskazywał, że koszty sięgają już biliona dolarów. Według najnowszych szacunków Banku Światowego odbudowa Ukrainy to koszt około 411 mld dolarów. Aby lepiej móc wyobrazić sobie skalę potrzeb, to pokrycie bieżących zniszczeń według wyliczeń ukraińskich kosztowałoby mniej więcej wartość polskiego PKB w 2022 roku. Użyte przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego porównanie do planu Marshalla to znaczne niedoszacowanie. Realne zapotrzebowanie będzie znacząco większe.

Coś więcej niż tabelka w Excelu

Potrzeby infrastrukturalne Ukrainy to wierzchołek góry lodowej jej problemów. Większym jednak problemem niż znalezienie pieniędzy na odbudowę będzie fakt, że Ukraina w zastraszającym tempie się wyludnia i jeśli tak dalej pójdzie, to zabraknie rąk, którymi będą stawiane na nowo drogi, mosty, szkoły czy szpitale. Zabraknie także osób tworzących instytucje silnego państwa demokratycznego. Na Ukrainie mieszka obecnie – według najgorszych szacunków – tylko 29 mln ludzi, a zaledwie 9 mln obywateli pracuje. To gigantyczny spadek demograficzny, bowiem jeszcze przed 30 laty Ukraina liczyła 45 mln ludzi i była najludniejszą byłą republiką Związku Sowieckiego. Do tego doszła wojna – według szacunków ONZ kraj opuściło 8 mln osób, głównie kobiet i dzieci.

W procesie odbudowy ważny więc będzie kapitał i inwestycje zagraniczne, jednak nawet największy worek pieniędzy nie sprawi, że nagle na Ukrainie pojawią się młodzi ludzie, którzy są niezbędni, aby te nowe budynki i odbudowane miasta zaludnić i sprawić, że pojawi się silne państwo.

Walka z korupcją priorytetem Kijowa

Do tych problemów należy dołączyć korupcję i ryzyko (wynik wojny wciąż jest niepewny), które osłabiają mechanizmy państwa, co stanowi znak zapytania dla inwestorów zagranicznych. W ostatnich miesiącach byliśmy świadkami ostrej walki, jaką prowadziło ukraińskie Narodowe Biuro Antykorupcyjne (NABU) z rozlaną po całej gospodarce i strukturach rządowych korupcją. Według agencji Transparency International, która stworzyła Corruption Perceptions Index, Ukraina w ostatnim roku poprawiła swoją pozycję i wskoczyła ze 144 miejsca na 116. Jednak pomimo dużej zmiany Ukraina wciąż plasuje się w okolicach takich państw jak Mongolia, Filipiny czy Zambia – najniżej wśród państw europejskich. To szczególne zagrożenie przy obecnych dużych transferach pieniężnych z Zachodu.

Ten czynnik widzą i uwzględniają w swoich obliczeniach zagraniczni inwestorzy, którzy nie bez racji mogą obawiać się o to, że kilka milionów euro w procesie inwestycyjnym może „zgubić się” po drodze. Władze ukraińskie to wiedzą i dlatego ostatnio słychać o prężnej działalności NABU, którego agenci wyłapują nawet najwyżej postawionych oficjeli z państwa ukraińskiego.

Wall Street ostrzy sobie zęby

Odbudowa Ukrainy nie będzie mogła odbyć się bez wielkiego zaangażowania prywatnych przedsiębiorstw. We wrześniu 2022 ukraińskie ministerstwo gospodarki podpisało porozumienie z największym globalnym funduszem inwestycyjnym BlackRock. Fundusz będzie doradzać rządowi Ukrainy w koordynacji i strukturyzacji finansów na potrzeby odbudowy. Doradztwo będzie świadczone pro bono, jednak oznacza to tak naprawdę, że BlackRock będzie miało wgląd i wpływ na inwestycje innych firm na Ukrainie. Wszystkie kluczowe decyzje rządu ukraińskiego będą konsultowane z ekspertami tego funduszu. Do tego należy dodać fakt, że CEO firmy, Larry Fink, wraz z magnatem branży wydobywczej z Australii Andrew Forrestem właśnie buduje warty 25 mld dolarów fundusz, który będzie inwestować w odbudowę Ukrainy. W praktyce, najważniejsze ukraińskie firmy i infrastruktura będą kontrolowane przez jeden ogromny fundusz, a BlackRock będzie miał pierwszeństwo do inwestowania w najlepsze, gwarantujące największe zwroty, aktywa. Prywatyzacja na ogromną skalę i sprzedawanie ukraińskich firm będzie na porządku dziennym – modernizacja i odbudowa kluczowych aktywów będzie wymagała znaczących inwestycji, których nie pokryje samo państwo ukraińskie.

Jak polska transformacja tylko na sterydach

Plany i pomysły rządu ukraińskiego wskazują, że zostanie wdrożony model całkowitej liberalizacji gospodarki. Świadczy o tym uchwalenie przez Radę Najwyższą w sierpniu 2022 r. programu powszechnej prywatyzacji i likwidacji lub sprzedaży 420 państwowych firm. Z 3,5 tys. przedsiębiorstw państwowych na Ukrainie obecnie nie pracuje już 1,8 tys., lecz firmy te wciąż są w posiadaniu wielu aktywów i nieruchomości. W rękach państwowych ma pozostać ok. 100 kluczowych przedsiębiorstw.

Czytaj więcej

Tyle wynoszą straty Ukrainy po wysadzeniu przez Rosjan elektrowni na Dnieprze

Ukraińcom zostanie zaaplikowana zatem liberalna rewolucja gospodarcza, w dodatku nadchodząca z zewnątrz. Rząd ukraiński wprowadza zachęty przyciągające inwestycje, a także angażuje międzynarodowych ekspertów i instytucje, które mają doradzać – a raczej wskazywać – pożądane ze strony rynków finansowych reformy. Zmiany obejmują deregulację i liberalizację gospodarki, czego wyrazem jest wprowadzona w 2021 r. ustawa o liberalizacji handlu ziemią. W myśl ustawy, firmy zarejestrowane na Ukrainie będą mogły nabywać ziemię od 2024 r. Dla obcokrajowców i spółek z zagranicznym kapitałem potrzebna będzie zgoda w ogólnokrajowym referendum.

Znane do tej pory plany ukraińskiego rządu przypominają zatem polską transformację na sterydach, a można spodziewać się, że kurs może być jeszcze bardziej zaostrzony.

Jako przykład posłużyć może sytuacja ukraińskiego rolnictwa, a w szczególności z dobrze znaną na polskim rynku historią ze zbożem. Rolnictwo ukraińskie skoncentrowane jest wokół wielkich holdingów rolniczych dysponujących ogromnymi areałami ziem uprawnych. Przez zapóźnienia modernizacyjne, wojnę i wywołane nią zakłócenia w łańcuchach dostaw holdingi ucierpiały finansowo, nie będąc w stanie sprzedać swojego zboża. Ten rynek już przed wojną zauważyły globalne fundusze inwestycyjne i emerytalne, które zainwestowały znaczące sumy w ukraiński sektor rolny. Przez spowodowane wojną ograniczenia w eksporcie drogą morską, wzrost kosztów działalności, magazynowania i transportu, rzeczone holdingi przestały być zdolne do obsługi zadłużenia zaciągniętego przed wojną. Pakiet zabezpieczeń przy udzielanych pożyczkach często zakłada przejście aktywa na własność pożyczkodawcy w przypadku zaprzestania obsługi długu.

Terapia szokowa dla ukraińskiego społeczeństwa

Podobny charakter mają inwestycje w inne sektory gospodarki. W kredytach inwestycyjnych w branży finansowej takie zjawisko jest znane jako „loan to own”, co oznacza udzielenie pożyczki na takich warunkach, żeby w razie niezdolności do obsługi długu przejąć przedsiębiorstwo czy nieruchomość na własność. Jeśli taki proces będzie postępować, to nie tylko ukraińskie holdingi rolnicze i ziemia, ale także tamtejsze firmy i nieruchomości staną się własnością globalnej finansjery.

Doświadczenie polskiej transformacji ustrojowej rodzi przypuszczenie, że model, który został zrealizowany przez zachodnie firmy i fundusze u nas, może być na szerszą skalę zaszczepiony na Ukrainie. Zaangażowanie finansowe ze strony państw i podmiotów prywatnych to tylko jedna strona medalu i trudność, którą będzie łatwiej przezwyciężyć. Znacznie ciężej będzie podźwignąć kulejącą demografię i wyplenić korupcję, a do tego pilnować, aby nieuchronna transformacja gospodarki nie stała się terapią szokową dla ukraińskiego społeczeństwa.

O autorze

Michał Steć

członek Klubu Jagiellońskiego. Absolwent stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim i laureat nagrody im. prof. Krzysztofa Skubiszewskiego na najlepszą pracę magisterską w zakresie polskiej polityki zagranicznej

Katastrofa humanitarna i wielkie potrzeby infrastrukturalne wzrastają z każdym kolejnym dniem rosyjskich ostrzałów. Bez zdecydowanego zwiększenia zaangażowania zewnętrznych donatorów Ukrainę czeka kolejne pole bitwy o znacznie większej skali: odbudowa.

Unia Europejska chce być głównym rozgrywającym

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Odbudowa Ukrainy. Ale jakiej?
Gospodarka
Rosną koszty powojennej odbudowy Ukrainy. ONZ podała nowe szacunki
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Interwencja Boża w wybory w Ameryce
Publicystyka
Paweł Kowal: W sprawie Ukrainy NATO w połowie drogi
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Przez logikę odwetu Donald Tusk musi za wszelką cenę utrzymać się u władzy