Wiktoria Jędroszkowiak: Warszawskie Elektrownie Słoneczne. Wykorzystajmy potencjał blokowisk

Warszawa może stać się pierwszą niezależną energetycznie stolicą Europy, a instalacja paneli fotowoltaicznych na blokach otworzy bramy miasta na transformację energetyczną.

Publikacja: 22.05.2023 12:44

Panele fotowoltaiczne na budynkach wielorodzinnych to dobry pomysł nie tylko w klimacie równikowym,

Panele fotowoltaiczne na budynkach wielorodzinnych to dobry pomysł nie tylko w klimacie równikowym, Na zdjęciu bloki na wyspie Hulhumalé w Malediwach

Foto: AdobeStock

Transformacja energetyczna dzieje się na naszych oczach i – niestety – nie zawsze to ludzie i ich potrzeby są w jej centrum. Na stole jest wiele pomysłów i rozwiązań, a także właściwa technologia i środki finansowe. Wystarczy po nie sięgnąć. By zrobić to w sposób, który wesprze ludzi, a nie jedynie ich ograniczy, potrzeba odwagi i ambitnych decyzji, które wykraczają poza perspektywę opartą wyłącznie na technologii, koncernach energetycznych z wysokobudżetowymi inwestycjami i nieograniczonym wzroście gospodarczym. Jednym z dużych kroków, który przed nami, jest rozproszenie źródeł energii i ich decentralizacja. Od czegoś trzeba zacząć –transformację energetyczną polskich miast możemy więc zacząć od stolicy. Warszawskie Elektrownie Słoneczne to wykorzystanie zielonego potencjału blokowisk, wizja niższych rachunków dla mieszkańców i mniejsze zużycie węgla oraz gazu w stołecznych elektrociepłowniach. Słowem, to odpowiedź na aktualne kryzysy.

Energia z wielorodzinnych budynków mieszkalnych

W obliczu kryzysów potrzebujemy sojuszy i jednym z nich jest wspólna kampania stowarzyszenia Miasto Jest Nasze i inicjatywy Wschód. Doświadczenie ruchu miejskiego i wiedza aktywistów klimatycznych pozwoliła nam zaprojektować odważne rozwiązanie, którego realizacja jest możliwa: Warszawskie Elektrownie Słoneczne. Warszawa może stać się pierwszą niezależną energetycznie stolicą Europy, a instalacja paneli fotowoltaicznych na blokach otworzy bramy miasta na transformację energetyczną.

W najbliższych latach mogłyby one stopniowo rozwijać się na terenie stolicy – od Ursynowa aż po Białołękę. Sięgnęliśmy po wiedzę tych, którzy mają za sobą udaną inwestycję w OZE na bloku mieszkalnym. Wiemy, że wspólnoty mieszkaniowe mogłyby stawać się wspólnotami energetycznymi (a w przyszłości być może i spółdzielniami energetycznymi – z prosumentem zbiorowym). Potrzebujemy rozwiązań tu i teraz, bo kryzysy – energetyczny, klimatyczny i inflacja – nie słabną, a przybierają na sile.

Czytaj więcej

Aktywistki klimatyczne do Platformy Obywatelskiej: Pora powiedzieć „Myliliśmy się”

Do większych inwestycji w pozyskiwanie energii ze słońca obywateli nie trzeba przekonywać. To realizacja kierunku, w którym Polki i Polacy i tak już podążają – poparcie dla zwiększenia udziału OZE w miksie energetycznym w społeczeństwie nieustająco rośnie, coraz częściej kupujemy też pompy ciepła. Fotowoltaika w Polsce osiągnęła już 12,7 GW mocy, a za aż 97 proc. odpowiadają elektrownie niezależne. Według naszych wyliczeń panele na każdym dachu w Warszawie dałyby nam 1 gigawat mocy, co oznaczałoby, że w szczycie sezonu letniego Warszawskie Elektrownie Słoneczne mogłyby zapewnić nawet 77 proc. zapotrzebowania.

Czego oczekujemy w petycji do Rady Miasta Warszawy? Przede wszystkim uwzględnienia w miejskim programie inwestycji w OZE realnych kosztów instalacji w wielorodzinnych budynkach mieszkalnych. Aktualne limity 15 tys. zł są odpowiednie jedynie dla domów jednorodzinnych i nie odpowiadają na potrzeby większych inwestycji. Ponadto, domagamy się wznowienie prac nad Warszawskim Standardem Zielonego Budynku, w którym należy zawrzeć obowiązek instalacji OZE przy wszystkich remontach miejskich budynków.

Eksperci od miesięcy apelują, że Polski – a więc też Warszawy – nie stać na średnie ambicje. Potrzebujemy przyspieszenia transformacji, a więc także szybszego procedowania aplikacji o instalacje OZE. Proces wymiany pieców w mieście wskazał też, że to właśnie wsparcie w procesie formalnym jest ogromną potrzebą mieszkańców – dlatego za niezbędne uznajemy utworzenie miejskiego punktu wsparcia dla wspólnot i spółdzielni. Tam Warszawiacy mogliby otrzymać porady w zakresie wyboru rozwiązań prawnych i technicznych, a także możliwości pozyskania finansowania ze źródeł publicznych i komercyjnych.

Czytaj więcej

Dominika Lasota: Wiatraki to większa szansa niż myślicie. Szczególnie dla opozycji

Kto za to zapłaci? Środki finansowe, które umożliwiłyby realizację tego pomysłu, są już częściowo dostępne. Obecnie nie tylko domy jednorodzinne, ale też spółdzielnie, wspólnoty mieszkaniowe i samorządy z budynkami wielorodzinnymi mogą składać wnioski o dopłaty z Banku Gospodarstwa Krajowego. Ponadto, to nie pieniądze są najwyższą przeszkodą w sprawiedliwej transformacji w Polsce. Źródeł finansowych potencjalnie jest wiele – to chociażby środki z handlu emisjami, wciąż nierozliczone nadmiarowe zyski spółek energetycznych, m.in. PKN Orlen, czy środki unijne z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.

Suwerenny energetycznie blok w Szczytnie

Obecnie domy wielorodzinne to wielki zapomniany transformacji. Większość paneli (99 proc.) jest instalowana na domach jednorodzinnych. Pozostaje1 proc. – a w nim – suwerenny energetycznie blok w Szczytnie.

Ubiegłej zimy, w bloku przy ul. Śląskiej 12 w Szczytnie, mieszkańcy zdecydowanie odetchnęli z ulgą. Nie dotyczyły ich największe zmartwienia Polek i Polaków, czyli rosnące ceny energii elektrycznej i ciepła. Od lat stopniowo uniezależniali się od konwencjonalnych źródeł, inwestując w panele fotowoltaiczne, magazyny energii i pompy ciepła. Dziś to właśnie blok w Szczytnie jest jedynym w Polsce budynkiem samowystarczalny pod względem energetycznym. Szkoda – przykład dobrych praktyk już mamy, więc w całym kraju moglibyśmy mieć takich bloków znacznie więcej. Tych przecież nie brakuje, a dziś są one domem dla co trzeciej osoby mieszkającej w Polsce. Niestety, skomplikowany proces składania dokumentów, aktualne prawo nie odpowiadające na potrzeby zakładania spółdzielni energetycznych oraz brak wystarczających dofinansowań zniechęcają i utrudniają podobne inicjatywy, przez co są one jedynie wyjątkami od niezadowalającej reguły.

Warszawa to dopiero początek – projekt miejskich elektrowni słonecznych jest możliwym do realizacji planem dla kolejnych polskich miast, zarówno wojewódzkich, jak i tych mniejszych

Na początku nie wszyscy mieszkańcy bloku w Szczytnie byli przekonani do bardzo ambitnych pomysłów niewielkiej grupy lokatorów. Dziś wszyscy wymieniają plusy tego rozwiązania i chcą inwestować w kolejne etapy – wśród pomysłów Zbigniew Chrapkiewicz z zarządu wspólnoty wymienia m.in. wiatraki wertykalne, które mogłyby zostać zainstalowane na dachu budynku. To zrozumiałe: wspólnota mieszkaniowa nadwyżkę prądu sprzedaje do sieci, a mieszkańcy i mieszkanki cieszą się większym komfortem życia, nie tylko jeśli chodzi o rachunki.

W ich przypadku koszty energii i ogrzewania spadły aż pięciokrotnie. Inwestycje pociągnęły za sobą też instalacje fotowoltaiczne na nowo postawionych, znacznie większych niż wcześniej balkonach. Jedna z mieszkanek w rozmowie zwróciła uwagę, że balkony stały się miejscem spotkań sąsiadek na kawę. I dobrze, bo transformacja energetyczna powinna nieść ze sobą pozytywne skutki nie tylko w naszych portfelach i stabilności klimatu, ale także w dobrobycie. Takim, który możemy odczuć na własnej skórze, a który nie zostanie zmierzony w ramach wskaźnika PKB.

Transformacja dla ludzi

Kryzysy, które uniemożliwiają nam dobre i godne życie są bezpośrednio związane z uzależnieniem funkcjonowania naszego kraju od wydobywania i spalania paliw kopalnych: węgla, gazu i ropy. Transformacja, która polega na odchodzeniu od nich już trwa – czy tego chcemy, czy nie. Również politycy Prawa i Sprawiedliwości są sceptyczni wobec transformacji jedynie wtedy, gdy chodzi o medialny sprzeciw wobec unijnej polityki klimatycznej i podyktowane nepotycznymi układami dalsze zacieśnianie więzi z lobby węglowym. W rzeczywistości to przecież spółki skarbu państwa, PKN Orlen i Polska Grupa Energetyczna planują wielkoskalowe inwestycje w wiatraki na morzu czy ogromne farmy fotowoltaiczne, by zapewnić sobie pewien zysk. Te inwestycje jednak powinny iść w parze m.in. z rozwojem spółdzielni energetycznych i rozpraszaniem źródeł tak, by energia faktycznie mogła znaleźć się w rękach ludzi.

Warszawa to dopiero początek – projekt miejskich elektrowni słonecznych jest możliwym do realizacji planem dla kolejnych polskich miast, zarówno wojewódzkich, jak i tych mniejszych. Sensowne, dalekowzroczne i możliwe rozwiązania – tego potrzebujemy w podzielonej, rozdartej i zmęczonej kryzysami Polsce.

AUTORKA

Wiktoria Jędroszkowiak

Aktywistka klimatyczna, jedna z inicjatorek Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, współzałożycielka inicjatywy WSCHÓD

Transformacja energetyczna dzieje się na naszych oczach i – niestety – nie zawsze to ludzie i ich potrzeby są w jej centrum. Na stole jest wiele pomysłów i rozwiązań, a także właściwa technologia i środki finansowe. Wystarczy po nie sięgnąć. By zrobić to w sposób, który wesprze ludzi, a nie jedynie ich ograniczy, potrzeba odwagi i ambitnych decyzji, które wykraczają poza perspektywę opartą wyłącznie na technologii, koncernach energetycznych z wysokobudżetowymi inwestycjami i nieograniczonym wzroście gospodarczym. Jednym z dużych kroków, który przed nami, jest rozproszenie źródeł energii i ich decentralizacja. Od czegoś trzeba zacząć –transformację energetyczną polskich miast możemy więc zacząć od stolicy. Warszawskie Elektrownie Słoneczne to wykorzystanie zielonego potencjału blokowisk, wizja niższych rachunków dla mieszkańców i mniejsze zużycie węgla oraz gazu w stołecznych elektrociepłowniach. Słowem, to odpowiedź na aktualne kryzysy.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donalda Tuska na 100 dni rządu łatwo krytykować, ale lepiej patrzeć w przyszłość
Publicystyka
Estera Flieger: PiS choćby i z Orbánem ściskającym Putina, byle przeciw Brukseli