Polska polityka ma dwie strony i pustkę pośrodku. Ludzie siedzący swego czasu w opozycji krytykowali tych u władzy, którzy dla zysku wykorzystywali system polityczny, obecnie robią to samo, wypierając z pamięci swoje tyrady o uczciwości. „Teraz my, teraz nasz czas, żeby odkuć się za lata politycznego niebytu i marginalizacji. Skoro oni mogli, to tym bardziej my możemy”.
Wszystko w świetle prawa i przepisów. I tylko te nieprzychylne media nie rozumieją, że tamci też tak robili. Dobro wspólne istnieje o tyle, o ile dotyczy tylko wybranego środowiska politycznego i ich bliskich. Wspólne dobro ekskluzywne.
Ktoś powie, że po tylu latach wyrzeczeń i bycia na marginesie zasłużyli. Inni zakrzykną, że przecież wszyscy tak robią, więc skąd to zdziwienie, że i my tak robimy. Nie jesteśmy lepsi czy gorsi, tylko tacy sami.
Czytaj więcej
Wczoraj pan minister (Przemysław) Czarnek wystąpił z mównicy, ale tak naprawdę nie tłumaczył opinii publicznej projektu "Willa plus", tylko tłumaczył się przed prezesem (Jarosławem) Kaczyńskim i usprawiedliwiał się przed swoimi kolegami z PiS - mówiła w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem była minister edukacji, posłanka PO, Krystyna Szumilas.
„Podstawowe kryterium, jakie było: nie dajemy pieniędzy lewakom i komunistom, bo to jest sprzeczne z konstytucją” – mówił na konferencji prasowej minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Abstrahując od języka polityka, musi dziwić brak jakiejkolwiek refleksji po serii artykułów Justyny Sucheckiej i Piotra Szostaka o milionowych dotacjach przyznawanych organizacjom bliskim PiS. Ale według ministra nie ma tematu, bo „decyzję podejmuje minister i ją podjął”.