Janusz Reiter: Jak Wschód zmieni Zachód

Bezpieczeństwo ma w naszej epoce rangę nie mniejszą niż dobrobyt i demokracja.

Publikacja: 01.02.2023 03:00

Prezydent Zełenski powiedział kiedyś, jak sobie wyobraża swój kraj w przyszłości: jako większy Izrae

Prezydent Zełenski powiedział kiedyś, jak sobie wyobraża swój kraj w przyszłości: jako większy Izrael, nie jako większą neutralną Szwajcarię

Foto: YURIY DYACHYSHYN / AFP

Kiedy Niemcy się jednoczyły 33 lata temu, jedna z przywódczyń NRD-owskiej opozycji demokratycznej, Baerbel Bohley, powiedziała mi w Warszawie: – Zachód jeszcze nie wie, jak bardzo Wschód go zmieni.

Bohley miała sporo racji, chociaż pewnie wynikiem tych zmian nie byłaby zachwycona. Dziś jej przestroga mogłaby się odnosić do całej Europy. Zachód Europy jeszcze nie wie, jak Wschód go zmieni. Niestety, Wschód też tego nie wie, co sprawia, że proces zmian może przebiegać chaotycznie i zakończyć się frustracją po obu stronach, tak jak w zjednoczonych Niemczech. Pewne jest jedno: po wojnie w Ukrainie nie wrócimy w Europie do tego, co było. Taka prognoza może brzmieć jak przestroga albo jak obietnica. Wszystko jest otwarte.

Czytaj więcej

"Jak już Rosjanie będą na kolanach przychodzili podpisać pokój". Duda o rozmowie z Zełenskim

Określenia „Wschód” i „Zachód” są mało precyzyjne. Polska i inne kraje dawnego tzw. bloku wschodniego, są częścią świata zachodniego. Chce do niego przystąpić i mam nadzieję, że przystąpi, także Ukraina. Wschód jest więc pojęciem geograficznym, ale politycznie nieobojętnym. Są to kraje, które ze względu na swą historię i geografię mają poczucie odrębności, tyle że nie bardzo wiedzą, jak ją produktywnie wykorzystać. Wojna w Ukrainie przesuwa je z peryferii do centrum polityki europejskiej. Ich ambicje rosną, ich rzeczywiste wpływy pozostają w tyle za ambicjami. Dotyczy to szczególnie Polski, ale także krajów bałtyckich. Te ostatnie krytykują, czasami ostro, politykę zachodnich partnerów w UE, ale nie pozostawiają wątpliwości, że czują się częścią zachodniej wspólnoty liberalnych/wolnościowych demokracji. Postawa Polski w tej kwestii jest niestety daleka od jednoznaczności.

Kraj, który zmienia Europę, nie będąc członkiem jej najważniejszych instytucji, Unii Europejskiej i NATO, to Ukraina.

Spraw spornych pomiędzy zachodnią a wschodnią częścią Unii jest sporo, ale liczy się przede wszystkim jedna: bezpieczeństwo. Nie jest to nowa linia podziału. O ile dla krajów położonych na zachód od Polski problem bezpieczeństwa skończył się wraz z zimną wojną, o tyle państwa sąsiadujące z Rosją zachowały poczucie stałości zagrożenia ugruntowane w ich historycznych doświadczeniach. Niekiedy słabło ono na jakiś czas, ale agresywne zachowanie Rosji szybko przywracało jego poziom. Po inwazji na Ukrainę w 2014 roku mogło się wydawać, że Europa wreszcie się spotka we wspólnej ocenie bezpieczeństwa, ale oburzenie deklarowane w krajach zachodniej Europy nie było na tyle głębokie, żeby doprowadziło do rzeczywistej zmiany polityki. Dopiero wojna wytoczona Ukrainie przez Rosję 24 lutego 2022 r. wywołała szok, który niemiecki kanclerz Olaf Scholz nazwał przełomem epok.

O tej rozpoczynającej się nowej epoce niczego nie wiemy poza tym, że bezpieczeństwo będzie miało rangę nie mniejszą niż dobrobyt i demokracja. Jest prawdopodobne, że zagrożenia będą nadchodzić również z Południa, ale to przede wszystkim Rosja nie przestanie utrzymywać Europy w stanie podwyższonego napięcia. Kraje graniczne, a raczej frontowe Unii i NATO, będą więc miały szansę, aby w tej nowej epoce odgrywać rolę ambitniejszą niż dotychczas. Ich sojusznikami mogą być nowi członkowie NATO, Finlandia i – jeśli Turcja nie zablokuje jej drogi – Szwecja. Oba mają realistyczny obraz Rosji, a jednocześnie dużo politycznego pragmatyzmu. Sojusz Wschodu z Północą mógłby zmienić układ sił w Europie, ale ani Finlandia, ani Szwecja nie pójdą na kompromisy w sprawie standardów demokracji i państwa prawa.

Czytaj więcej

Fińskie MSZ: Podczas aplikacji do NATO Finlandia będzie "trzymać się" Szwecji

Kraj, który zmienia Europę, nie będąc członkiem jej najważniejszych instytucji, Unii Europejskiej i NATO, to Ukraina. Europa nie ucieknie od niej, nawet gdyby chciała. Europa wyparła doświadczenie wojenne krajów dawnej Jugosławii. Wojna w Ukrainie pozostanie z nami na długo i to niezależnie od jej dalszego przebiegu i zakończenia. Prezydent Zełenski powiedział kiedyś, jak sobie wyobraża swój kraj w przyszłości: jako większy Izrael, nie jako większą neutralną Szwajcarię. Nie trzeba tego porównania brać dosłownie, ale trzeba je potraktować poważnie.

Europa z krajami swej wschodniej i północnej części, a także Ukrainą może się stać bardziej kompatybilna z resztą świata, a przez to atrakcyjniejsza dla Ameryki jako jej sojusznik. Aby tak się stało, co najmniej dwa warunki muszą być spełnione.

Po pierwsze, zachodnie kraje Wspólnoty uznają, że Wschód i Północ mają kompetencje, bez których nie sposób rozmawiać o nowym europejskim systemie bezpieczeństwa.

Po drugie, kraje wschodniej i północnej flanki zaczną formułować dojrzałe pomysły polityczne i szukać dla nich poparcia. Tak, one miały rację, ale w polityce celem jest odniesienie sukcesu…

Autor jest dyplomatą, ekspertem w dziedzinie stosunków międzynarodowych, publicystą, był ambasadorem RP w Niemczech (1990–1995) i USA (2005–2007)

Kiedy Niemcy się jednoczyły 33 lata temu, jedna z przywódczyń NRD-owskiej opozycji demokratycznej, Baerbel Bohley, powiedziała mi w Warszawie: – Zachód jeszcze nie wie, jak bardzo Wschód go zmieni.

Bohley miała sporo racji, chociaż pewnie wynikiem tych zmian nie byłaby zachwycona. Dziś jej przestroga mogłaby się odnosić do całej Europy. Zachód Europy jeszcze nie wie, jak Wschód go zmieni. Niestety, Wschód też tego nie wie, co sprawia, że proces zmian może przebiegać chaotycznie i zakończyć się frustracją po obu stronach, tak jak w zjednoczonych Niemczech. Pewne jest jedno: po wojnie w Ukrainie nie wrócimy w Europie do tego, co było. Taka prognoza może brzmieć jak przestroga albo jak obietnica. Wszystko jest otwarte.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe