Kraj odchodzącego cesarza

Czy może być coś bardziej symbolizującego obecne japońskie problemy niż cesarz rozważający możliwość abdykacji?

Publikacja: 15.07.2016 13:49

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Japonia się starzeje, seniorów przybywa w niespotykanym wcześniej tempie. Najnowsze dane z urzędu statystycznego pokazują, że to jedynie wstęp do dalszego spadania w otchłań niekorzystnej demografii. Dyskusja o tym, kto zajmie się starszymi mieszkańcami kraju i kto wypracuje za nich brakujące kwoty PKB, trwała długo, jednak mało kto przewidział, że nagle takie odchodzenie będzie dotyczyć także cesarskiej rodziny.

Cesarz Akihito rządzi od 1989 roku, jest 125. władcą pochodzącym wprost od bogini słońca Amaterasu. Jego ojciec, Hirohito ogłaszając kapitulację Japonii w 1945 roku wyrzekł się boskości, ale nie wspomniał o tym, że przestaje być potomkiem bogini. Furtka na przyszłość została uchylona.

Stan zdrowia Akihito od lat się pogarsza. W 2003 roku przeszedł operację usunięcia guza prostaty, w 2011 dotknęło go zapalenie płuc, przed 4 laty wszczepiano mu bypassy w sercu. Cesarz nieubłaganie staje się coraz słabszy, sam przyznaje, że popełnia błędy podczas oficjalnych spotkań, coraz częściej musi sprawdzać harmonogram swojego wystąpienia, żeby się nie pogubić. Zdaje sobie sprawę, że z czasem może być tylko gorzej. Sytuacji nie poprawia natłok obowiązków. W ubiegłym roku Akihito odbył 270 spotkań z zagranicznymi delegacjami.

Abdykacja choć od niecałych 200 lat nie przytrafiła się Japonii - po raz ostatni z urzędu odszedł cesarz Kokaku w 1817 roku - nie jest dla kraju niczym nowym. W historii połowa władców rezygnowała z kierowania krajem, jednak w przypadku dziejów nowoczesnych za pogłoskami o abdykacji może kryć się coś więcej niż tylko zwykłe zmęczenie zdrowiem 82-letniego Japończyka.

W zagranicznej prasie pojawiają się domysły wskazujące na rosnące powiązania rządzącej ekipy ze stowarzyszeniem Nippon Kaigi. Obecny premier Shinzo Abe jest mocno związany z tym środowiskiem o mocno prawicowych i jednocześnie religijnych poglądach. Jake Adelstein, komentator amerykańskiego Newsweeka, wytrawny znawca politycznych spisków Japonii twierdzi, że informacje o cesarzu zostały specjalnie podane do publicznej wiadomości przez państwową telewizję NHK. Jej szefem od 2012 roku jest Katsuto Momii, bliski przyjaciel Abe, który w ciągu ostatnich lat otwarcie komentował brak transparentności w przekazie związanym z polityką. Nowo mianowanym szefem rady NHK został niedawno Susumu Ishihara, doradca Nippon Kaigi.

The Economist z kolei przypomina jednego z prawicowych polityków Japonii porównującego cesarza przed laty do niedoskonałego okrętu, który pewnego dnia odejdzie. Żeby tak się stało japońskie prawo musi zostać zmienione. To z 1947 roku nie przewiduje sytuacji związanej z abdykacją władcy, zajmuje się jedynie wyznaczeniem najstarszego męskiego następcy chryzantemowego tronu. Na to miejsce czeka książę Naruhito. Jego ojciec zasłynął jako znawca gatunku tzw. babkowatych (Akihito jest autorytetem w tej dziedzinie biologii), syn z kolei specjalizuje się w historii szlaków wodnych XVIII-wiecznej Anglii. Co okaże się lepszym wyborem dla nowoczesnej Japonii i czy 125. cesarz dołączy do grona niespodziewanych emerytów jak papież Benedykt XVI czy hiszpański król Juan Carlos II, pokażą najbliższe miesiące.

Publicystyka
Stanisław Obirek: Podkarpacie jest dla Rafała Trzaskowskiego do wzięcia
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Marsze przedwyborcze. Czy kiedyś te mury runą, runą, runą?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dziwne zachowanie Nawrockiego podczas debaty, Trzaskowski wrócił do formy
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: W książce „Rafał” Trzaskowski stawia zaskakujące tezy w kwestiach międzynarodowych
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Mentzen nie poprze Nawrockiego