Reklama

Tomański: Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to musi być Hainan

Specjaliści trzymający stronę Chin w terytorialnym sporze na morzu Południowochińskim wskazują na nowy powód rosnącej obecności Pekinu na tym terenie.

Aktualizacja: 24.07.2016 14:52 Publikacja: 24.07.2016 14:30

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Według ich chodzi o zabezpieczenie bazy okrętów podwodnych na wyspie Hainan. Stacjonują w niej okręty nuklearne, o znaczeniu strategicznym dla przyszłości obrony terytorialnej Chin. Nowe lądowiska budowane jedno po drugim na sztucznych wyspach na morzu Południowochińskim mają strzec dostępu do dotychczas najbardziej na południe wysuniętym części Państwa Środka.

Zgodnie z powtarzaną przy wielu okazjach zasadą o pieniądzach kryjących za prawdziwymi intencjami niezrozumiałych z pozoru sytuacji, tym razem to okręty podwodne stają się osią sporu. Na zdjęciach, którymi dysponują Amerykanie, widać, ze chińska baza marynarki na Hainanie dysponuje jednostkami klasy 094A zdolnymi przenosić pociski JL-3 z atomowymi głowicami, o zasięgu 12 tys. km. Jeżeli tak uzbrojone okręty znajdą się na terenie morza Południowochińskiego, wówczas cele w Stanach Zjednoczonych znajdują się w ich zasięgu.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Polska może być celem Putina. Dlaczego gdy potrzeba jedności, Konfederacja się wyłamuje?
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Hołd lenny prezydenta Nawrockiego
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jak Tusk i Kaczyński stali się zakładnikami Mentzena i Bosaka
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Narada Tuska i Nawrockiego przed spotkaniem z Trumpem w cieniu Westerplatte
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Karol Nawrocki potwierdził na Radzie Gabinetowej, jaki jest jego główny cel
Reklama
Reklama