Michał Szułdrzyński: Jakie haki ma na „naszych” prezes?

Jan Krzysztof Ardanowski powiedział głośno to, o czym inni działacze PiS bali się pomyśleć. Kiepska atmosfera w partii pogarsza się i kierownictwo ma kłopot.

Publikacja: 31.01.2022 21:00

Prezes PiS Jarosław Kaczyński i były minister rolnictwa Jan K. Ardanowski

Prezes PiS Jarosław Kaczyński i były minister rolnictwa Jan K. Ardanowski

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Luty nie zaczyna się dla PiS dobrze. Humory posłów partii rządzącej są nie najlepsze, od kiedy się okazało, że również oni stracą przez Polski Ład – na ich konta miało wpłynąć 1400 złotych mniej niż dotąd. Posłowie z terenu w dodatku muszą tłumaczyć się wyborcom, którzy próbują połapać się w chaosie, jaki zafundował rząd Polskim Ładem. Do tego dochodzi jeszcze ferment wywołany wywiadem, jaki „Rz” udzielił były minister rolnictwa, a dziś szeregowy poseł PiS Jan Krzysztof Ardanowski. A ściślej rzecz biorąc, wywiad był raczej tego fermentu świadectwem niż przyczyną. Ardanowski postawił władzom PiS ultimatum: albo dowie się, czy był podsłuchiwany Pegasusem, albo zagłosuje za wnioskiem Pawła Kukiza o powołanie komisji śledczej mającej wyjaśnić inwigilację.

– Jeśli się okaże, że Ardanowski ma rację, że był podsłuchiwany Pegasusem, to mamy poważny problem – mówi nam polityk związany z rządem. I to problem na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze, trwa właśnie liczenie głosów przed ewentualnym głosowaniem wniosku Kukiza. Cały blok opozycyjny może liczyć 230 głosów. Klub PiS bez Kukiza, za to z poparciem posłów niezrzeszonych Zbigniewa Ajchlera czy Łukasza Mejzy, to również 230 głosów. Co prawda Mejza postawił ultimatum, że zagłosuje za komisją, jeśli PO odwoła marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, jednak były wiceminister sportu ma interes, by raczej trzymać z PiS niż z opozycją. Jednak w przypadku wolty Ardanowskiego PiS traci możliwość zablokowania powstania komisji. A jeśli Ardanowski – jak twierdzi – nie jest sam, PiS może mieć kłopoty.

Czytaj więcej

Jan Krzysztof Ardanowski: Chcę wiedzieć, kto naprawdę rządzi

Nie, Ardanowski raczej nie przejdzie do opozycji, bo zapewnia, że chce dalszych rządów PiS. Niemniej Jarosław Kaczyński znów nie może być pewien tego, czy przy poszczególnych głosowaniach będzie miał większość. W sytuacji gdy wie, że nie ma większości ani dla likwidacji Izby Dyscyplinarnej w oderwaniu od upragnionej przez Zbigniewa Ziobrę rewolucji w systemie sądownictwa, gdy wie, że nie ma większości dla jakiejkolwiek ustawy pozwalającej ograniczyć skutki kolejnej fali pandemii, to kolejne pole, na którym brakuje tej większości, jest dla morale PiS destrukcyjne. Do tego dochodzi jeszcze niepewność o los głosowania nad immunitetem Mariana Banasia, które jest lustrzanym odbiciem wniosku o powołanie komisji śledczej.

Ale jest też inny powód, dla którego ta sprawa jest dla PiS niebezpieczna. Ardanowski o Pegasusie powiedział głośno to, o czym wielu posłów PiS mówi ściszonym głosem albo nawet nie odważy się tego powiedzieć wcale: jeśli okaże się, że służby mogły podsłuchiwać ministra rolnictwa, to znaczy, że mogły podsłuchiwać każdego z nas. Tu już nie mowa o jakichś odwiecznych wrogach z opozycji, jak Krzysztof Brejza czy Roman Giertych, ale o naszych.

Pytanie Ardanowskiego, czy państwem rządzi demokratycznie wybrana władza, czy też „smutni panowie, którzy gdzieś w tle pociągają za sznurki”, odzwierciedla ten niepokój. Pokazuje, że to nie był wymysł publicystów, że PiS utrzymuje karność w szeregach, zbierając na wszystkich haki. Nic dziwnego, że niektórzy takiej atmosfery zaczynają mieć dość. Przy spadających sondażach takie nastroje mogą stać się źródłem poważniejszych problemów z mobilizacją własnej partii do pracy na rzecz odbudowy społecznego poparcia. Kierownictwo PiS ma więc powody do zmartwienia.

Luty nie zaczyna się dla PiS dobrze. Humory posłów partii rządzącej są nie najlepsze, od kiedy się okazało, że również oni stracą przez Polski Ład – na ich konta miało wpłynąć 1400 złotych mniej niż dotąd. Posłowie z terenu w dodatku muszą tłumaczyć się wyborcom, którzy próbują połapać się w chaosie, jaki zafundował rząd Polskim Ładem. Do tego dochodzi jeszcze ferment wywołany wywiadem, jaki „Rz” udzielił były minister rolnictwa, a dziś szeregowy poseł PiS Jan Krzysztof Ardanowski. A ściślej rzecz biorąc, wywiad był raczej tego fermentu świadectwem niż przyczyną. Ardanowski postawił władzom PiS ultimatum: albo dowie się, czy był podsłuchiwany Pegasusem, albo zagłosuje za wnioskiem Pawła Kukiza o powołanie komisji śledczej mającej wyjaśnić inwigilację.

Publicystyka
Roman Kuźniar: Atomowy zawrót głowy
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny