Europa jest najbardziej otwartą częścią globalnego świata. Ale nie może grzeszyć naiwnością, musimy spójnie występować wobec Chin, Indii, USA, dbać o wzajemność. Wewnątrz zaś integracja musi pozostać projektem konwergencji. W końcu Polska przystąpiła do Unii nie po to, aby pozostać dawną Polską, tylko po to, by zbliżyć się do standardów gospodarczych i socjalnych reszty Wspólnoty. Temu służą fundusze strukturalne. Musimy zbudować fundament wspólnych praw socjalnych w Unii, co będzie przedmiotem listopadowego szczytu w Göteborgu. Nie może być Europy socjalnej wielu prędkości. Nie można skazywać niektórych krajów na model gospodarczy, w którym jedyną konkurencyjnością byłaby konkurencyjność socjalna.
Za półtora roku powinny skończyć się negocjacje o brexicie. Co się stanie, jeśli nadal nie będzie tu postępu?
Ten postęp jest konieczny! Jeśli do marca 2019 nie osiągniemy porozumienia, nasze stosunki będą regulowały ogólne zasady WTO. To nie będzie „hard brexit", tylko katastrofa. Aby zacząć rozmawiać o przyszłych relacjach, musimy najpierw rozliczyć się z przeszłością. Chodzi o rozwiązanie kwestii związanych ze zobowiązaniami finansowymi podjętymi przez Wielką Brytanię jako członka UE, a także o gwarancje dla obywateli Unii żyjących w tym kraju, a także o uregulowanie sprawy granicy z Republiką Irlandii.
Rozwój Europy obronności może doprowadzić kiedyś do sytuacji, w której nie będziemy potrzebowali NATO?
Nie chodzi nam o to. Jesteśmy członkami sojuszu atlantyckiego, głęboko przekonanymi o jego użyteczności. Trzeba wzmocnić europejski filar NATO. Musimy wzmocnić autonomię strategiczną w ramach sojuszu, gdyż nie można zawsze liczyć na innych, jeśli chodzi o nasze bezpieczeństwo. Jedno z drugim idzie w parze.