Polskiemu rządowi brak fantazji

Rozmowa z Bohdanem Osadczukiem, ukraińskim politologiem i sowietologiem, profesorem uniwersytetu w Berlinie

Publikacja: 01.03.2008 03:47

Polskiemu rządowi brak fantazji

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Czy to, że premier Tusk dotąd nie pojechał do Kijowa, oznacza katastrofę w relacjach między Polską a Ukrainą?

Bohdan Osadczuk: Może nie katastrofę, ale wzajemne stosunki nie będą już tak dobre jak dawniej. Polskiemu rządowi brakuje wizji i fantazji w myśleniu o Ukrainie. Gdy doszło do kryzysu po strajku celników, wystarczyło, by premier Tusk pojechał do Kijowa, poklepał po plecach prezydenta Wiktora Juszczenkę, ucałował dłoń Julii Tymoszenko i wszystko byłoby w porządku. Ale tego nie zrobił. Premier zachowuje się tak, jakby nie miał żadnej koncepcji wzajemnych stosunków. Ma ją zapewne minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, lecz to nie on w tym rządzie decyduje. Obawiam się, że dalsze kontakty będą zaledwie poprawne i chłodne. Nie ma już mowy o jakimś strategicznym partnerstwie.

Ktoś mógłby zapytać, a po co nam strategiczne partnerstwo z Ukrainą?

Mamy wspólną historię. Przez kilkaset lat Polska Jagiellonów i prawobrzeżna Ukraina należały do tego samego państwa. Wkład Polski w ukraińską kulturę jest ogromny, i na odwrót. Historia i geografia przemawiają więc za tym, aby iść razem, bo w pojedynkę będziemy zbyt słabi, aby coś zdziałać na arenie międzynarodowej. W pojedynkę nie zdołamy się przeciwstawić hegemonii Rosji i Niemiec. Ukraińcy muszą sobie teraz szukać innych partnerów, co nie jest łatwe, bo takie kraje jak Węgry czy Słowacja nie mają takiego potencjału jak Polska. Kijów będzie więc współpracować np. z Turcją w drodze do NATO.

Jakie znaczenie dotąd miała Polska dla Ukrainy?

Wiele lat była na pierwszym miejscu wśród sojuszników i partnerów. Mimo wielu trudnych momentów wszystko szło świetnie za czasów Lecha Wałęsy i Leonida Krawczuka, a potem Aleksandra Kwaśniewskiego i Leonida Kuczmy. Zwłaszcza Kwaśniewski pokazał wielką klasę w czasie pomarańczowej rewolucji. Teraz z dawnych wspólnych celów pozostała jedynie nasza przyjaźń do Stanów Zjednoczonych. To za mało. Najważniejsze, żeby opinia publiczna, prasa, radio i telewizja nie pozwoliły nas od siebie oddalić i czuwały nad tym, aby politycy robili mądrą politykę.

Brzmi to alarmistycznie. Naprawdę wszystko zostało zaprzepaszczone?

Na szczęście politycy wszystkiego zaprzepaścić nie mogą. Zbyt wiele jest powiązań politycznych i ekonomicznych. Współpraca gospodarcza idzie nieźle. Biznesmeni coraz śmielej inwestują w Polsce. Mamy też pojednanie, którego nie da się zniweczyć. Przecież nie będziemy z sobą toczyć wojny. Ale nawet interesy zawsze mogą iść lepiej. A naszą słabość próbują wykorzystać ci, co chcą nam odebrać organizację Euro 2012. W Rzymie i Londynie już słychać głosy, że Polska i Ukraina nie wybudowały jeszcze ani jednego hotelu, ani kilometra autostrad. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, co się dzieje za kulisami.

Bohdan Osadczuk wygłosi w sobotę wykład: „Jak uniknąć katastrofy w stosunkach polsko-ukraińskich” inaugurujący Piątą Wschodnią Szkołę Zimową UW.„Rzeczpospolita” jest patronem medialnym jego książki „Polska i Ukraina. Rozmowy z Bohdanem Osadczukiem”.

Rz: Czy to, że premier Tusk dotąd nie pojechał do Kijowa, oznacza katastrofę w relacjach między Polską a Ukrainą?

Bohdan Osadczuk: Może nie katastrofę, ale wzajemne stosunki nie będą już tak dobre jak dawniej. Polskiemu rządowi brakuje wizji i fantazji w myśleniu o Ukrainie. Gdy doszło do kryzysu po strajku celników, wystarczyło, by premier Tusk pojechał do Kijowa, poklepał po plecach prezydenta Wiktora Juszczenkę, ucałował dłoń Julii Tymoszenko i wszystko byłoby w porządku. Ale tego nie zrobił. Premier zachowuje się tak, jakby nie miał żadnej koncepcji wzajemnych stosunków. Ma ją zapewne minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, lecz to nie on w tym rządzie decyduje. Obawiam się, że dalsze kontakty będą zaledwie poprawne i chłodne. Nie ma już mowy o jakimś strategicznym partnerstwie.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości