Gdyby nie wniosek PiS o odwołanie Mirosława Sekuły ze stanowiska przewodniczącego sejmowej komisji hazardowej jej piątkowe posiedzenie byłoby jednym z najnudniejszych i najbardziej jałowych. Mimo że zeznawał świadek teoretycznie bardzo ważny.
Marek Oleszczuk do 2006 r. był w Ministerstwie Finansów dyrektorem Departamentu Gier Losowych i Zakładów Wzajemnych. To ten słynny departament „uwikłany” – zdaniem Przemysława Gosiewskiego – w lobbbing wokół ustawy hazardowej, a zlikwidowany za rządów PiS.
Zdawało się, że Oleszczuk, wieloletni urzędnik resortu, dziś zatrudniony po drugiej stronie barykady, czyli w branży hazardowej, opowie wiele pikantnych historii na temat uwikłania świata polityki w hazard. On sam do tego się rwał, emocjonalnie wygłosił wstępną wypowiedź.
Ale jedyne, co wynikło z kilku godzin przesłuchań, to kolejne oskarżenie rzucone pod adresem byłego szefa Klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, że składał poprawki korzystne dla branży automatów o niskich wygranych. – Mam pretensje, że pan Chlebowski próbował to ukryć i dla ukrycia obciążył urzędników Ministerstwa Finansów – mówił Oleszczuk.
Nie powiedział jednak nic „porażającego” o Chlebowskim ani o politykach PiS, którzy go zwolnili z pracy w resorcie. Znudzeni wywodami posłowie zamiast go słuchać, woleli wdawać się w pogawędki z dziennikarzami.