Rz: Na czym polega kompromis między SPD i CDU w sprawie „widocznego znaku”, jaki ma upamiętnić Niemców deportowanych i tych, którzy uciekli przed armią sowiecką z terenów zachodniej Polski?
Dziesięć lat temu my, Niemcy i Polacy, potrafiliśmy dyskutować o problemie wypędzeń bardziej otwarcie niż dziś. Pamiętam konferencję na ten temat. Ambasador Czech w Warszawie siedział obok z otwartymi ustami. Powiedział potem, że tak otwarta debata w Pradze nie byłaby możliwa. Później pani Steinbach założyła fundację Centrum przeciwko Wypędzeniom. W tym czasie rząd SPD – Zieloni drastycznie ograniczył środki dla Związku Wypędzonych. Centrum było próbą założenia nowej instytucji w Berlinie. Rząd federalny i większość parlamentarna oświadczyli , że projekt ten nie uzyska wsparcia. W roku 2002 zaproponowałem, aby tą trudną historią zająć się w ramach wspólnego projektu europejskiego we Wrocławiu. Z inicjatywy ministrów kultury Polski i Niemiec z udziałem Czechów, Słowaków, Węgrów i Austriaków powstała idea projektu Europejskiej Sieci „Pamięć i Solidarność”.
Potem w Polsce i w Niemczech były wybory. W kampanii CDU prezentowała stanowisko, że Centrum przeciwko Wypędzeniom powinno powstać według projektu pani Steinbach. SPD nie chciała się na to zgodzić. Kompromis z roku 2005 zawarty w umowie koalicyjnej przewiduje, że w połączeniu z Europejską Siecią „Pamięć i Solidarność” w Berlinie powstanie „widoczny znak”, który zachowa pamięć o tej części historii. CDU ustąpiła na tyle, że zgodziła się udzielić wsparcia projektowi europejskiemu. My ustąpiliśmy na tyle, że zgadzamy się, aby powstało coś nowego w Berlinie. Zabiegaliśmy wielokrotnie o poparcie dla idei projektu Europejskiej Sieci, lecz porozumienie z rządem Jarosława Kaczyńskiego okazało się niemożliwe. W 2005 roku z inicjatywy SPD i Zielonych w Domu Historii RFN w Bonn zorganizowano wystawę na temat wypędzeń i ucieczek. Spotkała się ona z uznaniem. Inaczej niż wystawa pani Steinbach z sierpnia 2006 r. Sam zaproponowałem, aby wystawę z Bonn potraktować jako punkt wyjścia do ekspozycji „widocznego znaku”.
Co na to CDU?
Nie wzbudziło to zachwytu. Chociaż, gdy bońska wystawa została pokazana w Berlinie, to minister stanu Bernd Neumann odniósł się do propozycji w przemówieniu. Stało się to podstawą do dalszych rozmów.