[srodtytul]Krzysztof Rybiński, ekonomista z SGH[/srodtytul]
W każdej firmie jest miejsce na to, żeby związki zawodowe w sposób profesjonalny wypowiadały się w imieniu pracowników. Nie może jednak dochodzić do patologii. Wielu związkowców przestało być przedstawicielami pracowników i stało się zawodowymi działaczami. Przestali dbać o interesy wszystkich zatrudnionych, wysuwają żądania jedynie w interesie wąskiej grupy osób. Takie sytuacje powodują, że pracodawcy usiłują się bronić.Czasem sposób działania związkowców może zagrozić istnieniu ich firmy. Znam przykład z sektora publicznego: dramatyczna sytuacja w przedsiębiorstwie, złe wyniki finansowe, a związki zawodowe żądają podwyżek i większych uprawnień, nie dbając o to, czy ich zakład może w takiej sytuacji przetrwać.
Nawet bez związków zawodowych instytucji, które patrzą pracodawcom na ręce, jest w Polsce za dużo. Mamy Państwową Inspekcję Pracy, UKS, NIK, inspektorów BHP. Zaskakujące, że do tej pory nie napisaliśmy nowego kodeksu pracy – obecne polskie prawo pracy jest zakorzenione w socjalizmie. Związki powinny się stać partnerem zarządu w dyskusji o przyszłości firmy.
[srodtytul]Janusz Śniadek, lider NSZZ „Solidarność”[/srodtytul]
Pracodawcy, którzy stosują szykany za działalność związkową, uderzają w fundamenty społeczeństwa obywatelskiego, które nie istnieje bez związków zawodowych. Dziś w Polsce trwa krucjata antyzwiązkowa, do której przyłączają się elity polityczne i gospodarcze.