[b]Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/semka/2009/10/21/dobre-rady-pawlaka/" "target=_blank]blog.rp.pl/semka[/link][/b]
Są instytucje albo osoby w Polsce, które zajmują się zakładaniem podsłuchów zupełnie nie tam, gdzie trzeba, i nie temu, komu trzeba – ogłosił Donald Tusk, zapowiadając rychłe przejrzenie przez rząd przepisów i praktyk w tym zakresie. Ale z decyzją o dalszym losie wiceszefa ABW Jacka Mąki, w którego prywatnej sprawie wykorzystywano podsłuchy dziennikarzy, premier jeszcze poczeka. Na razie Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu ma zdecydować, która z prokuratur zajmie się sprawą, i trudno powiedzieć, kiedy śledztwo się zakończy.
W ten sposób został ugaszony kolejny pożar w otoczeniu premiera. Polacy otrzymali uspokajający sygnał, że premier też niepokoi się wizją „Polski na podsłuchu” i że prokuratura wszystko sprawdzi. Przy okazji Tusk zapobiegliwie dodał, że „sam się tym nie interesował, ponieważ to jest przestrzeń, która powinna być otoczona daleko idącą dyskrecją”. W ten sposób szef rządu zapewne postąpił zgodnie z sugestiami doradców od PR, aby wykazać oczekiwaną przez wyborców troskę o okiełznanie podsłuchomanii tajnych służb, jednocześnie nic w służbach nie zmieniając, i odpowiedzialnych za skandal z podsłuchami nie pociągając do odpowiedzialności.
[srodtytul]Dezynwoltura wicepremiera[/srodtytul]
Na tle rytualnego zaniepokojenia Donalda Tuska znacznie bardziej szczerze i uczciwie zabrzmiały słowa Waldemara Pawlaka. Lider ludowców sypał dobrymi radami. Wpierw zasugerował dziennikarzom, by trzymali się z dala od pewnych spraw, to będą mieli pewność, że nikt ich nie nagrywa. – Dziennikarze muszą się liczyć z tym, że gdy wchodzą na grunt kontaktów ze służbami, to to nie jest Wersal – ostrzegał Pawlak w niedzielę w programie „Kawa na ławę” w TVN.