Szczucie premierem

Od jakiegoś czasu można traktować "Gazetę Wyborczą" jako biuletyn rządowy.

Aktualizacja: 10.05.2010 20:32 Publikacja: 10.05.2010 20:23

Wypasiony i obszerny, obejmujący rozmaite sfery życia społecznego, ale zasadniczo nakierowany na chwalenie i uzasadnianie rządowych inicjatyw i, przede wszystkim, na rozprawę z opozycją, a właściwie, szerzej: na ośmieszanie i dezawuowanie krytyki w rząd wymierzonej i alternatywne wobec rządowych projekty polityczne.

Kolejny z rzędu wywiad z premierem Donaldem Tuskiem, który ukazał się w poniedziałkowym numerze organu Michnika, pokazuje, jak niesprawiedliwe byłoby to podejście. "Wyborcza" wprawdzie funkcjonuje w koalicji z rządem, ale jej ambicje idą znacznie dalej. Nie tylko, co oczywiste, działa na rzecz jego – a więc i swojego – zwycięstwa, ale chce ukształtować rząd ów i jego szefa na swój obraz i podobieństwo. Wczorajszy wywiad to nie tylko zgodne odsądzanie od czci i wiary opozycji i wszystkich krytycznych wobec polskiego status quo, to także zniecierpliwione połajanki premiera za brak stanowczości w rozprawie z przeciwnikami.

"Ma pan krew na rękach? Tak mówią w telewizji publicznej" – tak zaczyna się ów wywiad. Właściwie trudno to komentować. Prezentowanie jako stanowiska telewizyjnej stacji wypowiedzi jednej z postaci występujących w jednym z dokumentów w niej pokazywanych nie jest zwykłym nadużyciem, jest kpiną. To, że może funkcjonować w Polsce w obiegu publicznym, świadczy, że poziom debaty prezentowany przez dominujące ośrodki opiniotwórcze w naszym kraju osunął się poniżej bruku.

Premier Tusk stara się spełnić oczekiwania "Wyborczej". Deklaruje, że wygrana PO w wyborach to zwycięstwo Polski, gdyż "jeśli przegramy te wybory, to możemy stać się kolejnym zdestabilizowanym krajem Europy". Od uznania, że sukces opozycji to klęska państwa, do deklaracji, że samo istnienie opozycji jest zagrożeniem demokracji, droga niedaleka. Wielu zresztą polityków PO zdążyło ją przemierzyć. Ale "Wyborczej" ciągle mało. Jest zaniepokojona.

"Nastawiacie się na agresywną kampanię PiS, ale oni robią wiele, żeby nie popełnić tego błędu" – piętnują dziennikarze perfidię opozycji. Premier rozumie. "Kampania PiS to Pospieszalski" – deklaruje. Istnieją różne standardy: białoruskie, wenezuelskie, ostatnio doczekaliśmy się polskich. Krytyka rządu to propaganda opozycji – premier stwierdza to, co wielokrotnie podnosiły jego media i politycy jego partii. Ale "Wyborczej" nadal mało.

"Całą brudną robotę będą robili telewizja i publicyści IV RP?" – pytają przedstawiciele "Gazety". Wypowiedzi o brudnej robocie w ich ustach brzmią wyjątkowo wiarygodnie. W tej dziedzinie stali się już przecież klasykami. Premier Tusk próbuje się dostosować: "Odbieram sygnały, które pojawiają się coraz intensywniej, że zaplecze Jarosława Kaczyńskiego będzie chciało z żałoby i tragedii zrobić główną oś w tej kampanii".

Taka insynuacja to już coś, ale mentorzy nie są do końca zadowoleni. Wyraźnie mają za złe premierowi, że nie postarał się bardziej i w TVP, która jest jednym z głównych tematów wywiadu, można znaleźć inne głosy niż w zgodnym chórze pozostałych mediów elektronicznych. Innymi słowy, że Pospieszalski, którego premier wymienia chyba równie często co Kaczyńskiego, ciągle bruździ.

Premier trzyma się zasad III RP. Wprawdzie nie widział "Solidarnych 2010", ale ma na temat tego filmu sprecyzowaną opinię, tak jak miał na temat biografii Lecha Wałęsy pióra Pawła Zyzaka. Dużo mówi o insynuacjach. Stara się. Cóż, "Wyborcza" musi się Tuskiem na razie zadowolić. Bo nie dostrzega na horyzoncie politycznym nikogo lepszego.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2010/05/10/szczucie-premierem/]Skomentuj[/link][/ramka]

Wypasiony i obszerny, obejmujący rozmaite sfery życia społecznego, ale zasadniczo nakierowany na chwalenie i uzasadnianie rządowych inicjatyw i, przede wszystkim, na rozprawę z opozycją, a właściwie, szerzej: na ośmieszanie i dezawuowanie krytyki w rząd wymierzonej i alternatywne wobec rządowych projekty polityczne.

Kolejny z rzędu wywiad z premierem Donaldem Tuskiem, który ukazał się w poniedziałkowym numerze organu Michnika, pokazuje, jak niesprawiedliwe byłoby to podejście. "Wyborcza" wprawdzie funkcjonuje w koalicji z rządem, ale jej ambicje idą znacznie dalej. Nie tylko, co oczywiste, działa na rzecz jego – a więc i swojego – zwycięstwa, ale chce ukształtować rząd ów i jego szefa na swój obraz i podobieństwo. Wczorajszy wywiad to nie tylko zgodne odsądzanie od czci i wiary opozycji i wszystkich krytycznych wobec polskiego status quo, to także zniecierpliwione połajanki premiera za brak stanowczości w rozprawie z przeciwnikami.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości