Spór o formę obchodów 30. rocznicy powstania „Solidarności” przetoczył się w tych dniach przez Polskę. To zrozumiałe. Ale ta rocznica powinna być przede wszystkim okazją do refleksji nad minionymi dekadami, które przyniosły historyczny przełom.
[srodtytul]Program demontażu[/srodtytul]
W 1980 roku nikt ze strajkujących robotników nie wiązał nadziei z wewnętrzną reformą systemu. Gwarantem zmian miał się stać niezależny od władz związek zawodowy. Twardo domagano się też poszerzenia wolności (likwidacja cenzury) i odsunięcia aparatu partii komunistycznej od decyzji kadrowych w zakładach pracy (nomenklatura). Żądano również zasadniczej poprawy sytuacji materialnej pracowników.
To był de facto – choć niewyrażony wprost – program demontażu systemu komunistycznego. Postulaty polityczne mogły być zrealizowane tylko pod warunkiem likwidacji zasadniczych cech porządku komunistycznego. Postulaty bytowe były możliwe do realizacji (choć nie w kształcie zapisanym w porozumieniu) tylko w długim okresie.
Liderzy komunistyczni do realizacji postulatów jednak się zobowiązali, ale w sposób oczywisty nie mieli zamiaru się zgodzić na usunięcie fundamentalnych cech systemu w którym pełnili kluczowe funkcje. Znaczyło to, że także postulaty bytowe nie mogły być spełnione – nawet w długim okresie. Od początku grano na zwłokę i czekano na odpowiednie warunki by „Solidarność” zlikwidować.