Wildstein: Gruzja Saakaszwilego czci Lecha Kaczyńskiego

– Jaka wizyta, taki zamach – ogłosił Bronisław Komorowski w momencie ostrzelania przez rosyjskich żołnierzy prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas jego wizyty w Gruzji. Ówczesny marszałek Sejmu uzupełnił to ironiczną uwagą o ślepocie snajpera, który nie trafił w prezydencki samochód.

Publikacja: 27.09.2010 20:24

Bronisław Wildstein

Bronisław Wildstein

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Przybycie Lecha Kaczyńskiego do Gruzji w trakcie trwania agresji rosyjskiej na ten kraj przyjęte zostało niechętnie przez znaczną część polskich ośrodków opiniotwórczych. Czy chodziło tylko o wrogość do prezydenta, która każdy jego czyn kazała odsądzać od czci i wiary? Do dziś kursuje pogląd, że było to działanie nieodpowiedzialne i bezsensowne.

Nierzadkie były w Polsce opinie, że agresja rosyjska spowodowana była przez prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. On sam zresztą przedstawiany był w naszym kraju jako awanturnik i nieudacznik. Szczególnie mocno tezy takie głosił m.in. prof. Roman Kuźniar – który podobno ma zostać powołany na doradcę prezydenta Komorowskiego do spraw międzynarodowych, a dotychczas był doradcą szefa MON.

Dziś Gruzja pod rządami Saakaszwilego pomimo rosyjskiej presji rozwija się wyjątkowo dobrze, a jego partia triumfuje w kolejnych wyborach. On sam twierdzi, że jego kraj niepodległość uratował dzięki inicjatywie Lecha Kaczyńskiego, który ściągnął do stolicy Gruzji głowy państw państw bałtyckich i Ukrainy. Zdaniem gruzińskiego prezydenta zatrzymał w ten sposób ofensywę rosyjską prącą na Tbilisi.

Nie wiemy, czy to prawda, ale wiemy, że tak myśli i twierdzi ogromna większość Gruzinów. Wydawałoby się, że jest to rzecz, którą powinniśmy się szczycić i ją eksponować. Ale dla polskich ośrodków opiniotwórczych największym wrogiem jest Kaczyński i sprzymierzą się z każdym jego przeciwnikiem.

W wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej" Bronisław Komorowski już jako prezydent oświadczył: "Ja nie pojadę na granicę tylko dlatego, że wymyślił to sobie prezydent Gruzji".

Z pewnością. W Gruzji Lech Kaczyński uznawany jest za bohatera. Czyim bohaterem będzie Bronisław Komorowski?

Przybycie Lecha Kaczyńskiego do Gruzji w trakcie trwania agresji rosyjskiej na ten kraj przyjęte zostało niechętnie przez znaczną część polskich ośrodków opiniotwórczych. Czy chodziło tylko o wrogość do prezydenta, która każdy jego czyn kazała odsądzać od czci i wiary? Do dziś kursuje pogląd, że było to działanie nieodpowiedzialne i bezsensowne.

Nierzadkie były w Polsce opinie, że agresja rosyjska spowodowana była przez prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. On sam zresztą przedstawiany był w naszym kraju jako awanturnik i nieudacznik. Szczególnie mocno tezy takie głosił m.in. prof. Roman Kuźniar – który podobno ma zostać powołany na doradcę prezydenta Komorowskiego do spraw międzynarodowych, a dotychczas był doradcą szefa MON.

Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne