Ron Asmus: NATO wzmacnia bezpieczeństwo

Bezpieczeństwo jest niepodzielne. Nie oznacza to, że każdy musi być broniony w ten sam sposób, ale bronieni muszą być wszyscy – piszą eksperci

Publikacja: 19.11.2010 01:03

Ronald Asmus

Ronald Asmus

Foto: PAP

Red

Gdy NATO w drugiej połowie lat 90. otworzyło drzwi przed Polską, Republiką Czeską i Węgrami, osiągnięto dwa porozumienia w kluczowych sprawach strategicznych. Pierwsze – z nowymi krajami członkowskimi – dotyczyło sposobu, w jaki będą one w razie potrzeby bronione. Drugie – z Rosją – w sprawie zasad partnerstwa.

Mając na uwadze realia ówczesnego sprzyjającego środowiska bezpieczeństwa oraz upadek rosyjskiej potęgi militarnej, USA i NATO uznały, że nie ma potrzeby, aby w nowych państwach członkowskich na stałe stacjonowały wojska sojusznicze, proponując w zamian wysłanie w razie potrzeby sił wzmocnienia, rozbudowę infrastruktury niezbędnej do ich przyjęcia oraz ćwiczenia oparte na art. 5 traktatu waszyngtońskiego. W stosunku do Polski NATO i Stany Zjednoczone zobowiązały się np. utworzyć siły wzmocnienia wielkości korpusu i rozmieścić je w przypadku kryzysu. Nowym państwom członkowskim nie było ławo zgodzić się na te propozycje, ale rozumiały, że to jedyny możliwy kompromis między nimi a NATO.

[srodtytul]Niespełnione obietnice[/srodtytul]

Dla wszystkich było jednak jasne, że brak stałych sił sojuszniczych na terytoriach nowych państw członkowskich oznacza utworzenie sił wzmocnienia, rozbudowę infrastruktury, ćwiczenia wojsk oraz posiadanie planów ich użycia. Ten związek nie był przez nikogo w NATO podważany.

Mało tego, przyjęte założenie zostało wzięte pod uwagę podczas negocjacji z Rosją. Ta oczywiście pragnęła zapobiec rozmieszczeniu sił sojuszniczych na terytorium nowych państw członkowskich i chciała uzyskać stałe zobowiązania ze strony NATO. Sojusz odrzucił te żądania i oświadczył, że siły wzmocnienia, infrastruktura, plany i ćwiczenia są konieczne, gdyż nie można się zgodzić na to, by nowi członkowie mieli status niższej kategorii.

Niestety, NATO nigdy w pełni nie wywiązało się z tych zobowiązań z powodów, o których debatować można długo. Flagi nowych członków wciągnięto na maszt, gdy sojusz w pełni zaangażował się na Bałkanach (kryzys ten zresztą należało rozwiązać we współpracy z Rosją, która poczuła się dotknięta niektórymi działaniami aliantów). Ponadto wierzono, że Rosja podąża drogą demokratyzacji i wypełnienie podjętych zobowiązań może ten proces poważnie zakłócić lub nawet zahamować.

[wyimek]Właściwe zabezpieczenie granic zaowocuje możliwością pełniejszego zaangażowania się NATO w innych zapalnych rejonach świata. Wzmocniony zostanie także sam sojusz[/wyimek]

W efekcie Polska np. otrzymała plan ewentualnościowy, ale niezbędnej infrastruktury w pełni nie zbudowano do dzisiaj. Zaniechano też organizacji ćwiczeń sojuszniczych. Ubywa także wojsk amerykańskich w Europie niezbędnych do realizacji planów obrony.

Podczas drugiej rundy rozszerzenia w 2004 r. sprawie obrony nowych członków poświecono jeszcze mniej uwagi. I był to kolejny błąd NATO. W sumie zrodziło to w nowych państwach wątpliwości co do wiarygodności sojuszu. Wątpliwości te narastały, a ich przejawem były m.in. poszukiwania dodatkowych gwarancji bezpieczeństwa poza sojuszem. Dyskusja o tym stała się szczególnie gorąca w 2009 r., gdy prezydent Barack Obama wprowadził się do Gabinetu Owalnego.

[srodtytul]Otworzyć się na Rosję[/srodtytul]

Podczas szczytu w Lizbonie zakończy się trwająca ponad rok debata i NATO przyjmie nową koncepcję strategiczną. Nadarza się okazja, aby sojusz naprawił swe niektóre błędy. Doceniając narastające wątpliwości, prezydent Obama wkrótce po objęciu urzędu polecił przedstawicielom swojej administracji wspólnie z sojusznikami upewnić się, czy NATO posiada odpowiednie plany obrony wszystkich członków. Rozpoczęła się wspomniana debata.

[wyimek]Sojusznicze wzmocnienie gwarancji bezpieczeństwa powinno być częścią otwarcia się na głębszą współpracę z Rosją[/wyimek]

Sekretarz generalny Anders Fogh Rasmussen powołał grupę wybitnych ekspertów z Madeleine Albright (byłą amerykańską sekretarz stanu) na czele, w której skład wszedł także przedstawiciel Polski prof. Adam Rotfeld, były szef MSZ. Zadaniem grupy było przygotowanie rekomendacji w sprawie nowej koncepcji sojuszu i zarówno Albright, jak i Rotfeld podnieśli sprawę wzmocnienia gwarancji bezpieczeństwa. Podobne zdanie miało wielu innych ekspertów w zakresie bezpieczeństwa z różnych krajów.

Na czym miałoby się zasadzać sojusznicze wzmocnienie gwarancji bezpieczeństwa dla członków NATO z Europy Środkowej i Wschodniej? Twardym rdzeniem tej idei jest zasada, że bezpieczeństwo jest niepodzielne. Nie oznacza to, że każdy musi być broniony w ten sam sposób, ale istnieje potrzeba, aby bronieni byli wszyscy. Idea ta zakłada ponadto, że nie chodzi tu tylko o zdolność do obrony, jeśli zajdzie taka potrzeba, ale także o to, aby nie dopuścić do takiej ewentualności poprzez odpowiednio wczesne reagowanie na rosnące zagrożenie w sąsiedztwie NATO, o niedopuszczenie do tego, by kryzys narastał i rozprzestrzeniał się na sojusznicze kraje graniczne.

W ten sposób wzmocnienie gwarancji stałoby się nie tylko instrumentem obrony nowych członków, ale także stabilizacji wciąż niespokojnych regionów położonych u granic NATO. Ma ono także szersze znaczenie. Właściwe zabezpieczenie granic zaowocuje możliwością pełniejszego zaangażowania się NATO w innych zapalnych rejonach świata. Wzmocniony zostanie także sam sojusz. Nowi członkowie, mając odpowiednie gwarancje, będą chętniej wysyłali swoje najlepsze jednostki do udziału w operacjach ekspedycyjnych.

I wreszcie sprawa ostatnia – i fundamentalna. Sojusznicze wzmocnienie gwarancji bezpieczeństwa powinno być częścią otwarcia się na głębszą współpracę z Rosją. Niesłusznie niekiedy uważa się, że wzmocnienie gwarancji jest na przeciwnym biegunie partnerstwa strategicznego z tym krajem. W rzeczywistości są to działania komplementarne, a nie przeciwstawne. Polska np. wie o tym aż za dobrze, że silna realnymi gwarancjami sojuszniczymi ma większe szanse na partnerskie stosunki z Rosją niż bez nich. Partnerstwo z Rosją ma większe szanse na sukces, jeżeli Europa Wschodnia i Środkowa będą odpowiednio zabezpieczone.

[srodtytul]NATO ważne w Europie[/srodtytul]

Co należy uczynić, aby wzmocnić gwarancje bezpieczeństwa? Przede wszystkim trzeba powrócić do dawnych założeń, że planowanie, ćwiczenia wojskowe, siły wzmocnienia, infrastruktura są niezbędne dla bezpieczeństwa nowych członków NATO i stabilizacji polityczno-wojskowej w ich sąsiedztwie i nie powinny być zależne od aktualnej oceny zagrożeń. To muszą być dla paktu obronnego, jakim jest NATO, przedsięwzięcia rutynowe. Ich poziom nie powinien jednak przekroczyć granic normalnej aktywności wojskowej służącej poprawie sprawności sojuszu. Nie można więc ulec pokusie rywalizacji w rozmachu organizowanych ćwiczeń czy ich częstotliwości.

Kluczowe znaczenie ma planowanie ewentualnościowe. Ten rodzaj planowania jest narzędziem określania potrzeb obronnych, jest także testem solidarności sojuszniczej. Sam proces planowania jest często tak samo ważny jak jego wyniki. Tylko w ten sposób można wyszkolić i zgrać sojusznicze dowództwa i sztaby. Dlatego planowanie ewentualnościowe nie może być traktowane jako coś nadzwyczajnego, to musi być normalne narzędzie bezpieczeństwa.

Poza tym niezbędny jest gruntowny przegląd systemu zarządzania kryzysowego NATO. Sojusz ma być najważniejszym graczem w przypadku kryzysu w Europie lub na jej obrzeżach, ale w pełni zasadne jest pytanie, czy dziś może on tę rolę właściwie odgrywać? Czy jest do niej odpowiednio przygotowany?

Jeżeli weźmiemy pod uwagę kryzys na Bałkanach w latach 90., to odpowiedź jest pozytywna, ale w wypadku Gruzji w 2008 r. NATO się nie sprawdziło w tej roli. Widać coraz wyraźniej, że potrzebny jest system, który pozwoli nie tylko odpowiednio wcześnie zidentyfikować kryzys, ale także szybko zaangażować się w jego rozwiązanie przy wykorzystaniu szerokiej gamy środków politycznych i wojskowych, które pozwolą bronić naszych żywotnych interesów, ale nie będą postrzegane jako źródła eskalacji konfliktu. NATO musi posiadać taki system, aby być sojuszem przystosowanym do wyzwań coraz bardziej zglobalizowanego i nieprzewidywalnego świata.

[srodtytul]Współdziałanie z Unią[/srodtytul]

Wzmocnienie gwarancji bezpieczeństwa nie może być postrzegane jedynie jako problem NATO. Swoją rolę do odegrania ma także UE i to z nią NATO musi mocniej współpracować. Zasadniczym powodem są zagrożenia wykraczające poza tradycyjne wojskowe narzędzia agresji. Nowi członkowie obawiają się także politycznego lekceważenia, szantażu energetycznego, wpływów obcych służb specjalnych czy wreszcie korupcji.

Przedstawiciele co najmniej jednego kraju z tego regionu przyznali, że nie pomogą nawet najlepsze plany i bazy wojskowe, jeżeli z zewnątrz uda się komuś podporządkować sobie rząd i parlament czy też media, aby uzyskać odpowiednie wpływy. Ideałem byłoby wspólne, odpowiednio wczesne rozpoznanie takiego zagrożenia i – by mu przeciwdziałać – użycie zdolności oraz narzędzi i NATO, i Unii.

Nie można także zapomnieć o wymiarze wewnętrznym. Zainteresowane kraje, jeżeli np. obawiają się szantażu energetycznego, powinny z pomocą funduszy UE podłączyć się do systemu rurociągów i magazynów gazowych Europy Zachodniej, a także zdywersyfikować źródła dostaw. Jeżeli problemem jest kapitał wpływający destrukcyjne na elity polityczne i gospodarkę, trzeba dokonać regulacji prawnych zapobiegających tym zjawiskom. Warto przypomnieć starą prawdę, że pozycja negocjacyjna nowych członków w sprawie wzmocnienia gwarancji bezpieczeństwa będzie tym silniejsza, im mocniej sami postarają się uporządkować własne podwórko i wzmocnią zdolności obronne.

Nowa koncepcja strategiczna NATO, która ma być wprowadzona w życie w Lizbonie, to tylko pierwszy krok do wzmocnienia gwarancji bezpieczeństwa. Zasadnicze będzie wdrożenie zapisów tej koncepcji. Część państw członkowskich nadal jest sceptyczna, uważa wzmocnienie za niepotrzebne. Znaczny wpływ na wdrożenie będzie miał kryzys finansowy. Obcinanie wydatków na obronność może zniweczyć część planów. Z doświadczeń z przeszłości należy pamiętać szczególnie o jednej lekcji. Pozostawienie zobowiązań tylko na papierze byłoby błędem strategicznym, którego następstwa mogą się okazać bardzo kosztowne już za kilka lat.

Jeżeli idea wzmocnienia gwarancji bezpieczeństwa zostanie wdrożona szybko, będziemy nie tylko przygotowani na każdy możliwy kryzys, ale też zapobiegniemy powstaniu nowych. Sam sojusz się wzmocni, a Rosja się do niego zbliży. Będziemy lepiej przygotowani do zapobiegania zagrożeniom płynącym z coraz bardziej nieprzewidywalnego świata.

[i]Ronald Asmus, amerykański polityk kojarzony z demokratami, specjalizuje się w zagadnieniach współpracy transatlantyckiej. Dyrektor Centrum Transatlantyckiego przy amerykańskiej fundacji German Marshall Fund of the United States w Brukseli

Stefan Czmur jest generałem brygady WP. W latach 2005 – 2009 był zastępcą polskiego przedstawiciela wojskowego w komitetach wojskowych Unii Europejskiej i NATO. Ostatnio zaangażowany w pracach nad nową koncepcją strategiczną NATO[/i]

Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donald Trump czystkami w Strefie Gazy funduje Amerykanom nowy Afganistan
Publicystyka
Unijna komisarz ds. środowiska: Woda nie jest już dobrem oczywistym
Publicystyka
Andrzej Dybczyński: Polskiej nauce potrzeba nie reformy, lecz reformacji
Publicystyka
Europa nie jest „kontynentem ludzi naiwnych” – apel aktywistki do Donalda Tuska
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jerzy Owsiak kontra Telewizja Republika