List o. Ludwika Wiśniewskiego do nuncjusza apostolskiego abp. Celestina Migliorego o problemach Kościoła w Polsce, który ujawniła wczoraj „Gazeta Wyborcza”, zasługuje na uwagę. Przede wszystkim dlatego, że napisał go znany dominikanin, dawny duszpasterz akademicki i działacz opozycji.
Wysłany we wrześniu list nie jest jednak obiektywną, wielostronną analizą sytuacji Kościoła, ale oceną subiektywną (np. sprawa krzyża na Krakowskim Przedmieściu), wyrażaną czasem językiem bardzo emocjonalnym.
Wiele stwierdzeń o. Wiśniewskiego opisuje rzeczywiste problemy Kościoła. Nie są one jednak w większości nowością, gdyż mówią i piszą o nich publicyści, głównie w mediach świeckich. Na przykład o tym, że od czasu śmierci Jana Pawła II brakuje Kościołowi w Polsce jasnej wizji duszpasterskiej, która w dodatku odpowiadałaby na wyzwania związane z przeżywaną przez polskie społeczeństwo rewolucją społeczną i obyczajową. Że pilnym wyzwaniem jest sprawa zmiany języka komunikacji ze społeczeństwem, że niektóre nominacje biskupie są niezrozumiałe, a sposób zamknięcia sprawy lustracji polskiego episkopatu pozostawił wiele niedomówień, wreszcie, że istnieją w Kościele wrogie wobec siebie grupy katolików.
O. Wiśniewski głównych powodów podziałów w episkopacie upatruje w stosunku do Radia Maryja, lekceważąc inny, równie istotny powód – sympatie partyjne. Poza tym dyskusyjne jest twierdzenie, że 50 proc. duchowieństwa w Polsce jest „zarażone ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem”. Nie ma na ten temat żadnych badań, zatem podawanie jakiejkolwiek liczby jest wielce ryzykowne.
Do problemów i wyzwań Kościoła w Polsce, o których pisze w liście do nuncjusza o. Wiśniewski, można by dorzucić jeszcze kilka, o których niedawno pisaliśmy w dodatku specjalnym „Rz” („Kościół w Polsce. Raport”), choćby o słabej współpracy księży i świeckich, braku forum, na którym ci ostatni mogliby wyrażać swoje stanowisko, braku zarządzania kryzysowego i przywódcy z wizją, o małej aktywności Kościoła w sprawach społecznych.