Zrobiłam sobie kiedyś test w „Latarniku wyborczym” i po odpowiedzi na mnóstwo pytań o moje poglądy, wyskoczyła mi podpowiedź, że partią, do której mi programowo najbliżej jest... Krajowa Partia Emerytów i Rencistów. Tylko czy moje poglądy mają jakiekolwiek znaczenie i powinnam kierować się tym, jaka partia do nich pasuje, gdy wiadomo, że po naciągnięciu mnie na wyborczy głos żadna nie zamierza zrobić tego, co obiecuje? Z każdą kolejną kampanią wyborczą dajemy się coraz bardziej nabierać, dziś już ani wyborcy, ani politycy nie wierzą w partyjne programy wyborcze, bo nie na nie się głosuje. Ale nawet gdyby politycy traktowali siebie i wyborców poważnie i zamierzali zrealizować to, czym nas kuszą, i tak uważałabym, że dużo ważniejsze od tego, jak chcą urządzić poszczególne zakątki państwa, jest to, jaką mają jego ogólną wizję. Czy im wystarcza taka, jaka jest, czy uważają, że zasługujemy na państwo lepiej i sprawiedliwiej urządzone. Bo przecież na tym polega różnica między „kaczystami” i „antykaczystami”, diagnozy stawiają bowiem takie same.
Jacek Kuroń: "Nie mam wątpliwości, że jest to zjawisko o kluczowym znaczeniu dla rozwoju polskiej demokracji i gospodarki rynkowej. Ludzie byłej nomenklatury, dawni esbecy, niektórzy prywaciarze i częściowo ludzie solidarnościowego etosu przenieśli do III Rzeczypospolitej mechanizmy peerelowskiego klientelizmu. (...) Opletli Polskę siecią niejawnych powiązań przyjacielskich, politycznych, gospodarczych, korupcyjnych, nepotycznych, a także jednoznacznie przestępczych" (Jacek Kuroń "Siedmiolatka czyli kto ukradł Polskę").