Jego podpisanie było ważnym wydarzeniem, o ponadregionalnym znaczeniu. Umowa otwierała drogę do zjednoczenia Niemiec. Polacy liczyli, że relacje staną się prawdziwie partnerskimi, z czasem uda się zniwelować asymetrię, którą niektórzy eksperci dostrzegali w zapisach traktatu. Środowisko polityczne tworzące PiS od wielu lat wskazywało na potrzebę zrównoważenia pozycji stron w traktacie. Asymetrię dostrzegaliśmy przede wszystkim w statusie prawnym i wsparciu, jakie uzyskiwały mniejszość niemiecka na terenie Polski i mniejszość polska na terenie Republiki Federalnej Niemiec.
Kaczyński wskazuje, że zrównoważeniem tych dysproporcji mogło stać się podpisane ostatnio międzypaństwowe porozumienie. Według szefa PiS to nie nastąpiło:
Prawo i Sprawiedliwość negatywnie ocenia treść zawartego przez umawiające się strony porozumienia. Uważamy za zasadne zajmowanie się przez Rzeczpospolitą Polską i Republikę Federalną Niemiec losem i dobrem swoich Rodaków zamieszkujących na terytorium sąsiada i wprowadzenie tej tematyki do agendy stosunków dwustronnych. Niezbędne jest przy tym zastosowanie zasady symetrii w tych działaniach. Z informacji zawartej w mediach elektronicznych dowiedzieliśmy się, że przedstawiciele Polski już na początku negocjacji zrezygnowali z zabiegania o status mniejszości narodowej dla zamieszkujących na terenie Niemiec Polaków.
Prezes PiS za "skandaliczne" uważa zawarcie w treści porozumienia „okrągłego stołu” postanowień odnoszących się do postępowania władz Polski wobec zamieszkujących w Polsce mniejszości narodowych i grup etnicznych innych niż niemiecka.
Polska jest stroną odnoszących się do tej problematyki konwencji międzynarodowych i je wypełnia. Przyjęliśmy w systemie prawa krajowego zgodne z prawem międzynarodowym ustawy i wymagamy, by wszyscy obywatele w równym stopniu ich przestrzegali. W przypadku jednej z grup etnicznych - Ślązaków, wypowiedział się już dwukrotnie Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, orzekając, że nie mogą być traktowani jako mniejszość narodową.