Rząd podniósł płace minimalne. Związkowcy: To dreptanie w miejscu

Rząd Donalda Tuska przed wyborami obwieścił swój kolejny sukces. Dzięki staraniom ministrów zwiększono pensję minimalną do kwoty 1500 zł brutto. Związkowcy oceniają tę decyzję bez euforii

Publikacja: 15.09.2011 11:10

Rząd podniósł płace minimalne. Związkowcy: To dreptanie w miejscu

Foto: W Sieci Opinii

Jan Guz, szef OPZZ mówi:


Nie można być zadowolonym z przyjętej przez rząd podwyżki płacy minimalnej. Mówimy tu o 1500 zł brutto, a ja chcę, żebyśmy mogli rozmawiać o stawce netto, bo przecież z niej żyje pracownik! Na rękę otrzyma on 1100 zł, za które nie sposób sobie wyobrazić przeżycia.

Trzeba również przypomnieć ekipie rządzącej, że odkąd przejęli stery w państwie, relacja płacy minimalnej do średniej krajowej spadła. Nie można podzielać optymizmu premiera Pawlaka, który cieszy się, że nadal wynosi ona ponad 40 proc.

Rząd nie zwraca też uwagi, że płaca minimalna oprócz ekonomicznego, ma również wymiar społeczny, czyli ten, kto pracuje, musi się za to wynagrodzenie utrzymać. Jeśli rosną koszty życia, musi też rosnąć płaca minimalna tak, żeby po godzinach pracownik nie biegł do drugiej pracy, żeby miał czas na wypoczynek i przede wszystkim oprócz siebie mógł utrzymać rodzinę. A obecnie praca i zarobki 15 proc. społeczeństwa wcale nie chronią ich przed ubóstwem. Decyzja rządu nie poprawi tej dramatycznej sytuacji.

Andrzej Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność":


Podniesienie płacy minimalnej jest daleko niezadowalające i tak naprawdę nie jest żadnym krokiem do przodu, ale dreptaniem w miejscu. Nie żądamy komunizmu i rozdawnictwa, ale jeśli Polska się rozwija, czym chwali się rząd, niech korzystają z tego wszyscy Polacy. Cały czas uważamy, że płaca minimalna powinna być uzależniona od wzrostu gospodarczego i wynosić 50 proc. średniego wynagrodzenia.

Chociaż w ostatnich latach PKB było w Polsce na wysokim poziomie, płaca minimalna nie doszła do tego poziomu, mimo obietnic polityków. Zupełnie nie rozumiem argumentów pracodawców, którzy straszą widmem bezrobocia w związku ze wzrostem uposażenia pracowników.

Pamiętajmy, że statystyki GUS wskazują, że w ubiegłym roku przedsiębiorcy wygenerowali zysk netto na poziomie 90 mld zł. Nie zainwestowano ich w tworzenie nowych miejsc pracy czy wprowadzanie innowacji w zakładach pracy, ale zasiliły system bankowy i leżą na lokatach.

Widzimy więc jawną niesprawiedliwość w tym, że pracownik, który pracuje ciężko na ogromne zyski swojego pracodawcy, nie ma w nich żadnego udziału.

Ech, te związki zawodowe, jak zwykle trudno je zadowolić. No cóż, samymi igrzyskami lud nie będzie żył, gdy zabraknie mu chleba. Szkoda tylko, że koalicja rządząca przypomniała sobie o problemie tuż przed samymi wyborami. Zamiast dawać rybę, może warto wręczyć wędkę?

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości