Edmund Wnuk-Lipiński o sojuszu PiS z "kibolami" i biednym premierze

Grunt to konsekwencja działania. Donald Tusk jedną ręką pociesza Polaków, a drugą grozi im sojuszem PiS i kiboli. Na poparcie tego drugiego ma już nawet swoich ekspertów

Publikacja: 30.09.2011 11:57

Edmund Wnuk-Lipiński o sojuszu PiS z "kibolami" i biednym premierze

Foto: W Sieci Opinii

Prof. Edmund Wnuk-Lipiński na wyborczej stronie PO straszy i analizuje wyborczy "sojusz" kiboli i PiS. To zdaniem Wnuka-Lipińskiego:

Stara plemienna zasada, że nic tak nie spaja, jak wspólny wróg. Wrogiem dla bardzo niegrzecznych kibiców stał się Donald Tusk. A dla PiS Tusk jest wrogiem od dawna. Nienawiść do Tuska jest paliwem napędzającym dynamikę tego ruchu. Młodzi ludzie zrzeszeni w rozmaitych kręgach formalnych i nieformalnych (nieformalne są zresztą groźniejsze) z tej wspólnoty czerpią część swojej tożsamości społecznej. Kibole muszą mieć wroga. Jeśli nie – jak teraz - w sferze politycznej, to w innych kręgach kibolowskich. Wróg spaja i napędza dynamikę tego ruchu. Bez niego ruch nie może istnieć.

Wnuk-Lipiński o elektoracie kiboli mówi, że mogą iść z jakąkolwiek partią, również z PO.

Ten elektorat ma charakter kultowy, a nie spaja go zbieżność interesów. PiS ma tak twardy rdzeń swojego elektoratu, że nawet przemiany prezesa PiS nie robią na tym elektoracie żadnego wrażenia. Ci ludzie wiedzą, że prezes musi tak mówić, ale naprawdę, to myśli tak jak oni. Z kibicami to byłby najbardziej naturalny alians.

Ale musimy rozróżnić kibiców od grup na pograniczu przestępczości albo wręcz przestępczych, które nadają ton w zachowaniach zbiorowych i w strukturze przywódczej. Otóż z tymi oczywiście Platforma nie mogłaby absolutnie pójść do wyborów. Pamiętamy dyskusje w poprzedniej kadencji Sejmu, kiedy namawiano Donalda Tuska, aby głosować wotum nieufności i stworzyć koalicję antypisowską z Samoobroną i LPR. Sądzę, że pewne kryteria nadal obowiązują w Platformie. A najbardziej paradoksalne jest, że premier, który ze wszystkich dotychczasowych premierów po 89 roku najbardziej pasuje do roli kibica, jest w bardzo dużym konflikcie z częścią kibiców, którą media nazywają kibolstwem.


Gdyby jeszcze ktoś jeszcze miał wątpliwości, kto jest najbardziej pokrzywdzony w Polsce, niezależny socjolog zestawia Donalda Tuska ze śp. Lechem Kaczyńskim.



Bo w naszym życiu publicznym obowiązuje pewnego rodzaju asymetria. Proszę wyobrazić sobie, że obiektem ataku kiboli nie jest Donald Tusk tylko śp. Lech Kaczyński, gdyby żył. I te wszystkie epitety spotykają Lecha Kaczyńskiego. Przecież Jarosław Kaczyński pamięta porównanie do kartofla w jakiejś satyrycznej gazecie, jako kamień obrazy w stosunkach polsko-niemieckich. A tutaj atakuje się premiera Donalda Tuska najbardziej niewybrednymi obelgami i jakoś to nie jest nazywane przemysłem pogardy. A jeśli już coś zasługiwałoby na to miano, to właśnie te niezwykle brutalne epitety, z którymi spotyka się zarówno PO jak premier Tusk. Nie wyobrażam sobie, żeby to nie było jakoś zorganizowane. Bo inaczej nie byłyby te ataki tak zorkiestrowane i skoordynowane. A wstępem do stawania na drodze tuskobusu jest pogarda wobec premiera mojego kraju. Więc ta asymetryczność jest bardzo widoczna. Mnie się to bardzo nie podoba i jestem tym zasmucony.

Jak widać - straszenie sojuszem PiS z kibolami jest "trendy" w środowisku salonu. Nie będziemy Wnukowi-Lipińskiemu uświadamiać, czym naprawdę jest przemysł pogardy - w wykonaniu byłego wiceszefa PO - Palikota czy Stefana Niesiołowskiego. Hasło "Donald ma Tole" to przy wypowiedziach tych panów Pikuś. Ale oczy szeroko zamknięte tego nie dojrzą.

Prof. Edmund Wnuk-Lipiński na wyborczej stronie PO straszy i analizuje wyborczy "sojusz" kiboli i PiS. To zdaniem Wnuka-Lipińskiego:

Stara plemienna zasada, że nic tak nie spaja, jak wspólny wróg. Wrogiem dla bardzo niegrzecznych kibiców stał się Donald Tusk. A dla PiS Tusk jest wrogiem od dawna. Nienawiść do Tuska jest paliwem napędzającym dynamikę tego ruchu. Młodzi ludzie zrzeszeni w rozmaitych kręgach formalnych i nieformalnych (nieformalne są zresztą groźniejsze) z tej wspólnoty czerpią część swojej tożsamości społecznej. Kibole muszą mieć wroga. Jeśli nie – jak teraz - w sferze politycznej, to w innych kręgach kibolowskich. Wróg spaja i napędza dynamikę tego ruchu. Bez niego ruch nie może istnieć.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości