Wielka ściema, czyli Tusk robi, co chce - Semka i Morozowski o nowym rządzie

Obiecanki, cacanki, a wyborcy radość. O tym co może zrobić Donald Tusk - mówią Piotr Semka („Uważam Rze”) i Andrzej Morozowski z TVN24

Publikacja: 09.11.2011 10:23

Wielka ściema, czyli Tusk robi, co chce - Semka i Morozowski o nowym rządzie

Foto: W Sieci Opinii


Ciekawsza od poprzedniej. Tamta była zdominowana przez dwa duże bloki - PO i PiS, z SLD jako cichym sojusznikiem Platformy. Teraz mamy pięć ugrupowań, a od poniedziałku jeszcze - Solidarna Polska ziobrystów. Na prawicy będziemy mieli rywalizację (oficjalnie przy haśle "musimy być razem") między Ziobrą a Kaczyńskim. Na lewicy Palikota i SLD. Leitmotivem tej rzeczywistości politycznej będzie nieprzewidywalność.


Publicysta”Uważam Rze” dodaje:


Donald Tusk zrobi to, co zechce. Wystarczy spojrzeć, jak porozdawał stanowiska w Sejmie. Premier nie ma ochoty bawić się w jakieś wyważone parytety. Toleruje i musi się trochę liczyć z frakcją Grabarczyka. Schetynie proponuje pakt o nieagresji. Ale zawsze jest gotów dać klapsa jego ludziom, jak nie będzie spokoju w partii. Natomiast najsilniejsza jest jego frakcja. Widać to po nowym marszałku Sejmu i roboczym składzie rządu.


O tym co stanie się z Grzegorzem Schetyną, Semka mówi:


Może sprowadzić Schetynę do funkcji szeregowego posła, spychając go na margines. Może też coś mu dać, aby w sytuacji konfliktowej wygenerowanej przez Schetynę pogrozić mu odebraniem tej posady. To samo kryje się za mianowaniem Grupińskiego na szefa klubu. Za pół roku premier może powiedzieć, że nowy szef zawiódł jego nadzieje i dlatego przywraca na to stanowisko pana Tomczykiewicza. Gdy wciąż zwalczamy jednego, to obsypujemy zaszczytami drugiego. Schetyna jest groźniejszy od Grabarczyka, który mimo swej "żarłoczności" na ciepłe posady nie rzuci wyzwania Tuskowi. To doprawdy przygnębiające, że ktoś po takim festiwalu nieudolności jak minister infrastruktury, zostaje nagrodzony tak wysokim stanowiskiem.


Z kolei Andrzej Morozowski twierdzi, że rekonstrukcja rządu przez Donalda Tuska może być kompromitacją.


Ostatnio słyszeliśmy, że premier wraz z prezydentem ustalili, że wyciągną wszystkie możliwe i jak najdalsze terminy konstytucyjne, żeby jednak tego 22 listopada powołać rząd już w ostatecznym kształcie i na cztery lata. Gdyby więc okazało się, że w styczniu dojdzie do jakiejś rekonstrukcji rządu, byłaby to kompromitacja.



Dziennikarz TVN24 zauważa, że przesuwanie daty formowania nowego rządu to „wielka ściema” lidera PO:


Pewne jest natomiast, że od dłuższego czasu z jakichś powodów pan premier nie chce nam wyjawić składu przyszłego rządu. To jakaś ściema. Podejrzewam, że nie chodzi o żadną prezydencję, lecz o wewnętrzne gry premiera - z prezydentem, ze Schetyną, z Pawlakiem. Wciąż nierozstrzygnięta jest też sprawa przyszłego koalicjanta Platformy. W gruncie rzeczy wyborcy zadecydowali, że PO ma wejść w koalicję z Palikotem. PSL, z gorszym wynikiem, to dopiero drugi kandydat na koalicjanta

.

Jeśli w noc wyborczą mówi, że jest kryzys gospodarczy i wszystko trzeba będzie robić cztery razy szybciej niż dotąd, to rozumiem, że powoływanie rządu również. Ponieważ ten poprzedni w 2007 roku udało się sformułować w niecałe cztery tygodnie - i nie było żadnego kryzysu - to ten powinien być powołany w niecały tydzień. Albo premier celowo wprowadza w błąd obywateli, albo to zwykły cynizm i zaraz po wyborach, które - jak sam mówił - są świętem demokracji, mamy już wyłącznie święto polityków, a wyborców można wystawić do wiatru i zabiegać o ich łaskę dopiero za cztery lata.

Ciekawsza od poprzedniej. Tamta była zdominowana przez dwa duże bloki - PO i PiS, z SLD jako cichym sojusznikiem Platformy. Teraz mamy pięć ugrupowań, a od poniedziałku jeszcze - Solidarna Polska ziobrystów. Na prawicy będziemy mieli rywalizację (oficjalnie przy haśle "musimy być razem") między Ziobrą a Kaczyńskim. Na lewicy Palikota i SLD. Leitmotivem tej rzeczywistości politycznej będzie nieprzewidywalność.

Publicysta”Uważam Rze” dodaje:

Pozostało 87% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości