Parulski napisał w oświadczeniu umieszczonym na stronie NPW:
Współpraca ta układała się i układa w sposób prawidłowy, czego dowodem było wielopłaszczyznowe współdziałanie Naczelnej Prokuratury Wojskowej z Prokuraturą Generalną, w szczególności w toku śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej.
Zarówno ja, jak i Prokurator Generalny głęboko przeżyliśmy decyzję płk. Przybyła, tym bardziej, że był on motywowany problemami prokuratury. Po mojej stronie wyzwoliło to naturalną potrzebę obrony podwładnego. W emocjonalnym wystąpieniu poparłem zasadnicze tezy wypowiedziane uprzednio przez mojego podwładnego, których treść i forma nie były ze mną uzgadniane ani konsultowane. W tym miejscu pragnę zauważyć, że z wieloma tezami oświadczenia płk. Mikołaja Przybyła zgodził się sam Prokurator Generalny, a ja co do zasady je poparłem.
Niektóre aspekty mojej wypowiedzi zostały wyolbrzymione, w wyniku czego wykreowano sztuczny konflikt między Prokuratorem Generalnym a nim. Ubolewam, że przedstawiciele środków masowego przekazu skoncentrowali swą uwagę na rzekomej różnicy zdań pomiędzy Prokuratorem Generalnym a jego zastępcą, pomijając szereg zagadnień natury merytorycznej, związanej z funkcjonowaniem niezależnej prokuratury. Tym niemniej zaistniała sytuacja wywołała stan zaniepokojenia społecznego, za co przepraszam.
Została wykreowana nieprawdziwa i krzywdząca mnie teza o kwestionowaniu przeze mnie zwierzchnictwa cywilnej kontroli nad armią, sprawowanego przez Ministra Obrony Narodowej. Podobnie nigdy nie podważałem zwierzchnictwa Prokuratora Generalnego w stosunku do wszystkich prokuratorów wojskowych jednostek organizacyjnych prokuratury, co automatycznie nie wyłącza mojego prawa do odmiennej oceny faktów i zdarzeń.