Dyskusja podczas wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów była burzliwa. Do tego stopnia, że politykom zabroniono o niej mówić. - Dyskusja nie miała wpływu na decyzję, bo ta została podjęta wcześniej - zastrzega Paweł Graś, rzecznik rządu. - Oczywiście jednomyślnie
Jak jednak wynika z nieoficjalnych informacji "Rz", mimo formalnej jednomyślności większość członków rządu negatywnie oceniła sam dokument. W podobnym tonie wypowiedział się także dla Polskiej Agencji Prasowej jeden z ministrów, podkreślając, że był przeciwny podpisaniu ACTA i rekomendował to rządowi.
Premier postawił jednak sprawę jasno: porozumienie podpisać trzeba, bo po zmasowanych atakach hakerów na internetowe strony instytucji państwowych wycofanie się byłoby przyznaniem się do słabości i bezradności państwa.
W sprawie umowy ACTA podzielona była także sama Platforma. Kilku jej posłów poparło w środę na posiedzeniu komisji ds. innowacyjności apel do Donalda Tuska o odłożenie jej podpisania. Jednocześnie kilka dni temu poseł PO i były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski mówił w radiu: - Słucham ministrów Zdrojewskiego i Boniego i nie wiem do końca, jakie jest stanowisko w sprawie ACTA.
Ostatnie dni pokazały, że internauci to grupa, która potrafi walczyć o swoje interesy. W przeddzień podpisania przez rząd dokumentu w sześćdziesięciu miastach Polski protestowało w sumie nawet do stu tysięcy młodych ludzi. To z pewnością nie koniec. Posłowie Platformy spodziewają się, że przed ratyfikacją umowy w Sejmie na ulice może wyjść nawet kilkaset tysięcy osób.