Gen. Mirosław Gawor: Oficerowie BOR powinni byli strzec ciała prezydenta Kaczyńskiego

Były szef BOR (1991–2001), który w Smoleńsku był z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, pytany, czy wtedy oficerowie BOR czekali na płycie lotniska Siewiernyj, odpowiada twierdząco

Publikacja: 23.02.2012 09:38

Gen. Mirosław Gawor: Oficerowie BOR powinni byli strzec ciała prezydenta Kaczyńskiego

Foto: W Sieci Opinii

Monika Olejnik pytała, czy 10 kwietnia 2010 r. oficerowie BOR także czekali na prezydenta Kaczyńskiego i innych dostojników. Były szef BOR odparł:

Tego nie mogę powiedzieć, bo ja się nazywam Gawor, a nie Janicki, na to musi odpowiedzieć Janicki.

Czy limuzyna opancerzona powinna stać na lotnisku w Smoleńsku i czekać na pana prezydenta?

Powinna.

A podobno nie było takiej limuzyny.

Tego nie wiem, tego nie wiem, bo nie byłem.

Czy oficerowie BOR w obliczu takiej tragedii powinni stać przy ciele pana prezydenta i w ogóle nie odchodzić?

Powinni, bo jest taki honorowy kodeks oficera Biura Ochrony Rządu, że jeżeli wszelkie inne środki zawiodą, to ma jeszcze do dyspozycji własne ciało, którym powinien osłonić osobę chronioną. (…) To już nie chodzi o tą tragedię, ale o każde inne nieszczęśliwe zdarzenie, czy wypadek, że za duża liczba osób kręcąca się, depcząca wokół tego miejsca nie służy dobrze.

Gen. Gawor stwierdził, że dziwne jest, że po dwóch latach od tragedii jedynym oskarżonym jest wiceszef BOR - gen. Bielawny. Na podstawie opinii biegłych ma on postawione zarzut niedopełnienia obowiązków w czasie wizyt 7 i 10 kwietnia 2010 roku. Biegłym był były pracownik BOR, Jarosław Kaczyński (zbieżność nazwisk przypadkowa – red.). Generał choć murem staje za BOR, to zarazem przyznaje:

Tego oficera ja przyjmowałem do służby i podczas tego, czy tego okresu, gdy ja kierowałem Biurem Ochrony Rządu oceniałem go jako jednego ze zdolniejszych oficerów i rzeczywiście zaangażowanych, kreatywnych w tą pracę

Dlatego jest to dla mnie duże zaskoczenie, bo z tego co się orientuję, a moje informacje są tylko z mediów, bo ja nie mam dostępu do dokumentów i do akt, to Biuro Ochrony Rządu prowadzi swoje działania w oparciu, o metody, sposoby, które funkcjonują w całej Europie i na całym świecie.

Po czym dodaje:

Podkreślam na każdym kroku, i tak też jest w Europie i na świecie, poza Stanami Zjednoczonymi i Rosją, że służba ochrony robi to niezbędne minimum. Bo gdybyśmy zastosowali do tego typu zabezpieczenia, powiedzmy użyli 50 oficerów, to z naszej strony BOR by usłyszał, że to jest jakieś Bizancjum itd., itd. Poza tym tego kraju po prostu na to nie stać.

Pytany o Lecha Wałęsę podkreśla, że był łatwy we współpracy. Monika Olejnik zapytała także:

Był pan wtedy, kiedy była noc teczek i wtedy, kiedy pan prezydent dostawał tę słynną teczkę z zawartością na swój temat?

Tak, tylko że pani redaktor też się pewnie doskonale orientuje, że my przy tych rozmowach nie uczestniczymy, my jesteśmy jakby obok, albo jesteśmy niemym uczestnikiem tego typu zdarzeń i to w pewnym sensie jakby może podnosi atrakcyjność tego zawodu, czy czyni ten zawód w pewnym sensie tajemniczym, ale jednocześnie zamyka nam usta. Nie możemy o tych sprawach mówić, ani komentować, bo jest to jeden z podstawowych kanonów tego zawodu.

 

Na zdjęciu: Lech Wałęsa, Mieczysław Wachowski i gen. Mirosław Gawor.

Monika Olejnik pytała, czy 10 kwietnia 2010 r. oficerowie BOR także czekali na prezydenta Kaczyńskiego i innych dostojników. Były szef BOR odparł:

Tego nie mogę powiedzieć, bo ja się nazywam Gawor, a nie Janicki, na to musi odpowiedzieć Janicki.

Pozostało 92% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości