Czy prokuratura musi ścigać za Kiejkuty

Prokuratura musiała wszcząć śledztwo w sprawie tajnych więzień CIA. Polskie prawo nie przewiduje wyjątków, nawet jeśli w grę wchodzą interesy państwa

Publikacja: 27.03.2012 21:33

Marek Domagalski

Marek Domagalski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Są państwa, w których śledztwa w sprawie o zorganizowanie ośrodka dla CIA do przetrzymywania jeńców podejrzanych o terroryzm zapewne by nie było. Na przykład w krajach anglosaskich organy ścigania mogą się kierować oportunizmem procesowym i mogą odmówić prowadzenia śledztwa, które nie służy państwu czy wymiarowi sprawiedliwości.

W Polsce nie ma takich furtek i każde zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa musi być rozpatrzone. Organy ścigania mają obowiązek i mogą żądać udostępnienia im także najściślejszych tajemnic. Jest ku temu też odpowiednia procedura. Zgodnie z art. 39 ust. 6 ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu ostateczną instancją decydującą o ujawnieniu bądź nie informacji "tajnej" lub "ściśle tajnej" jest pierwszy prezes Sądu Najwyższego.

W razie odmowy zwolnienia funkcjonariusza z zachowania tajemnicy albo udostępnienia dokumentów z taką klauzulą przez ABW albo AW przedstawiają one żądanie prokuratora lub sądu pierwszemu prezesowi SN, a jeśli ten stwierdzi, że uwzględnienie żądania prokuratora lub sądu jest konieczne do prawidłowości postępowania karnego, ABW bądź AW muszą zwolnić je z tajemnicy.

Taką procedurę zastosowano w tej sprawie – powiedział "Rz" Stanisław Dąbrowski, pierwszy prezes SN. Dodał, że są to bardzo rzadkie wnioski.

Dodajmy, że ma ona zastosowanie przy śledztwach o najcięższe przestępstwa: przeciwko pokojowi, ludzkości, lub w przypadku przestępstw wojennych, godzących w życie ludzkie albo przeciwko życiu lub zdrowiu, gdy jego następstwem była śmierć człowieka.

Czy prezes SN musiał się zgodzić na ujawnienie tak sekretnych tajemnic państwa, a prokuratura musiała prowadzić śledztwo?

Prawnie rzecz ujmując, wydaje się, że pewien luz miała tylko prokuratura. Od razu powiedzmy, że nie mogła się powołać na "ulubioną" przesłankę prokuratury: "znikomą szkodliwość" zarzucanego czynu, gdyż tu chodzi o poważne zarzuty, zatem została właściwie jedna – wskazują karniści.

Prokuratura mogłaby się powoływać na brak dostatecznych dowodów uzasadniających popełnienie przestępstwa i widoków na powodzenie śledztwa i całego postępowania karnego, zwłaszcza jeśli się zważy, że nie wszystkie zapewne tajemnice państwowe w tej sprawie będą ujawnione.

Jeśli chodzi o pierwszego prezesa SN, to chociaż nie występował on w tej roli jako sąd, to jest tak ściśle związany z wymiarem sprawiedliwości, że jak każdy sędzia, orzeka zapewne tylko na podstawie tego, co mu przedłożono na sędziowski stół. Nie znając tej zawartości, trudno oceniać jego werdykt.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Mentzen nie poprze Nawrockiego
Publicystyka
Marek Migalski: Faworytem w wyborach jest Nawrocki. Trzaskowski musi ryzykować
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Prawicy nikt z ksenofobii nie rozlicza
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Po debatach przed debatą, czyli drugie życie kandydatów po przejściach
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Wiadomo, kto przegra wybory prezydenckie. Nie ma się z czego cieszyć