Piotr Zaremba: Posmoleńska stabilizacja opiera się na nikczemnej uldze

W "Rzeczy na Wielkanoc" publicysta "Uważam Rze" analizuje, jak to się stało, że z apeli o to, by "z tej tragedii wyrosło jednak dobro", po dwóch latach zostało tak niewiele

Publikacja: 07.04.2012 13:32

Piotr Zaremba: Posmoleńska stabilizacja opiera się na nikczemnej uldze

Foto: W Sieci Opinii

Wiele mówi się o nowej tożsamości „smoleńskiej”, kojarząc ją ze spiskową wizją świata, idealizowaniem ofiar katastrofy, przesadną wiarą w interwencję zagranicy.

Jakoś nie zauważa się innej tożsamości: antysmoleńskiej, która przybierała wręcz odrażające formy (dowcipy Palikota z niektórych ofiar), ale która nawet w postaci bardziej zwyczajnej staje się chwilami ucieczką od rozumu.

Zaremba przypomina, że tuż po 10 kwietnia – zanim żyrowany przez Bronisława Komorowskiego i Donalda Tuska Palikot założył okulary zerówki, ówczesny poseł PO bał przyjść na specjalne posiedzenia Sejmu po 10/04. A dwa lata później:

To wojna poniekąd kulturowa, ale mająca też swój polityczny rytuał. Oto, gdy dowiedzieliśmy się, że głos z kokpitu nie był głosem generała Błasika, pod znakiem zapytania stanęły także inne informacje, zgromadzone rzekomo przez polskich ekspertów, często po prostu powtórzone, także przez komisję Millera, za Rosjanami. Jednak przedstawiciele pozostałych partii, nie tylko Platformy, nadal recytują, że gotowi są wierzyć na słowo wcześniejszym ustaleniom, i czasem prawie nie ukrywają, że jest im to po prostu wygodne.

Zaremba zauważa, że tak jak dzisiejsza posłanka SLD Małgorzata Szmajdzińska czuje, że nie ma wsparcia u partyjnych kolegów w dochodzeniu do prawdy, tak bodaj najdalszy od PiS Włodzimierz Cimoszewicz uznał, że sprawę Smoleńska władza traktuje z powagą właściwą dla "sprawy włamania do garażu na warszawskiej Pradze".

Reklama
Reklama

Zarzuca się PiS, że mit smoleński i sprawę wyjaśnienia Smoleńska upartyjnił. Przypomnę, że pierwsze manifestacje na rzecz poszukiwania prawdy organizowały rozmaite ruchy społeczne. PiS szukał wtedy okazji do zdobycia władzy bez nadmiernej awantury. Kiedy jednak w parlamencie zwarty blok antysmoleński blokował wszelkie inicjatywy, nawet o charakterze symbolicznym (jak potępienie raportu MAK), swoista komenda PiS nad tymi, którym nie wystarczy pasywność, stała się naturalna, nawet jeżeli drażniąca.

Zaremba wyprowadza wniosek:

Nie wiem, czy platformerscy PR-owcy sobie to zdefiniowali. Ale to nie PiS skorzystał na smoleńskiej katastrofie, nawet jeśli trochę bardziej utwardził swój z dawna utwardzony elektorat. Skorzystała partia Donalda Tuska, to było jej kolejne paliwo.

Piotr Zaremba widzi tu analogię ze zwycięstwem postkomunistów w 1993 r. Wówczas ci, którym było wstyd, że nie wzięli udziału w powstaniu Ducha Narodu, jakim była Solidarność, wybrali twórców "jaruzelskiej normalizacji".

PO odkryła podobny mechanizm, wyborcy płakali, wzruszali się szczerze, ale gdy pierwsze wrażenie minęło, w sprawie Smoleńska nie są gotowi na ryzyko dyplomatycznego zwarcia z Rosją, ani nawet mocnej konfrontacji w kraju. W efekcie udzielają poparcia tej sile, która opowiada się za status quo, za przyzwoleniem na traktowanie katastrofy w konwencji włamania do garażu. – Doznałem nikczemnej ulgi – powiedział pewien Amerykanin o konferencji w Monachium, kiedy uratowano pokój kosztem zdradzenia Czechosłowacji.

Publicysta "Uważam Rze" podsumowuje:

Reklama
Reklama

Posmoleńska stabilizacja opiera się na nikczemnej uldze. Nawet dziś, gdy smoleńskie kłamstwo (akurat trafne określenie Macierewicza) zaczęło się kruszyć, trudno je podważyć, bo ono się opiera na politycznej decyzji.

 

Wiele mówi się o nowej tożsamości „smoleńskiej”, kojarząc ją ze spiskową wizją świata, idealizowaniem ofiar katastrofy, przesadną wiarą w interwencję zagranicy.

Jakoś nie zauważa się innej tożsamości: antysmoleńskiej, która przybierała wręcz odrażające formy (dowcipy Palikota z niektórych ofiar), ale która nawet w postaci bardziej zwyczajnej staje się chwilami ucieczką od rozumu.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama