Zdzisław Krasnodębski: „Demokrację europejską” zastąpią skorumpowane elity

„Co naprawdę o Polsce myślą jej sąsiedzi, najłatwiej wyczytać między wierszami” – pisze socjolog i pyta o najnowsze publikacje dotyczące Polski w niemieckiej prasie

Publikacja: 28.04.2012 15:24

Zdzisław Krasnodębski: „Demokrację europejską” zastąpią skorumpowane elity

Foto: W Sieci Opinii

Zdzisław Krasnodębski podkreśla, że w poniedziałkowej niemieckiej prasie sporo było o demonstracjach w Pradze, przemilczano natomiast prawie zupełnie demonstracje w Warszawie:

Nikt też nawet się nie zająknął o głodówkach w sprawie lekcji historii, które podjęli byli opozycjoniści w Polsce. Coraz częściej natomiast chwali się w Niemczech Palikota.

Jednak to, jak naprawdę nasz zachodni sąsiad ocenia demokrację w Polsce, można wyczytać między wierszami.

W jaki sposób? Socjolog tłumaczy:

Oto niedawno niemieckie media doniosły, że największe fundacje niemieckie ponownie otwierają w Grecji swoje biura. Fundacje te wycofały się na początku lat dziewięćdziesiątych z Portugalii i Grecji, gdyż - jak wtedy twierdzono - nie było już nieodzownej potrzeby działania w tych krajach, uznanych i stabilnych członkach Unii. Fundacje koncentrują swoją działalność tam, gdzie demokracja musi być jeszcze rozbudowywana, poszerzana i ulepszana. Postanowiono więc skupić się na krajach kandydujących do Unii i dopiero rozwijających swoją demokrację.

Reklama
Reklama

Nasuwa się więc pytanie, co Niemcy sądzą o Polsce, skoro w naszym kraju ciągle bardzo czynne są wszystkie bez wyjątku niemieckie fundacje polityczne. W Polsce działa nawet fundacja im. Róży Luksemburg partii Die Linke, choć nie wydaje się, żeby idee unowocześnionego „luksemburgizmu” wymagały w Polsce promocji, o czym może świadczyć proces Jarosława Marka Rymkiewicza.

Krasnodębski dodaje, że rzecz w tym, że z demokracją w Europie jest coraz większy problem:

Jak wiemy, fundacje wspierają w Polsce raczej rządzących niż opozycję, tych, którzy podzielają ich wizję Europy, świata, Niemiec i Polski. Służąc więc we własnym przekonaniu demokracji, służą też interesowi narodowemu kraju, z którego pochodzą. A z demokracją kłopoty w Europie są coraz większe.

Co więc nas czeka? Zdaniem socjologa - wyalienowana oligarchia:

Wyjściem, które zazwyczaj się zaleca, miałoby być przeniesienie demokracji na poziom europejski, co oczywiście jest mrzonką. Niestety bardziej prawdopodobne jest to, że realna demokracja przetrwa tylko w krajach rdzenia, podczas gdy w słabszych, podporządkowanych krajach europejskich umacniała się będzie oligarchia - rządy wyalienowanej, skorumpowanej, ale proeuropejskiej elity.

Zdzisław Krasnodębski podkreśla, że w poniedziałkowej niemieckiej prasie sporo było o demonstracjach w Pradze, przemilczano natomiast prawie zupełnie demonstracje w Warszawie:

Nikt też nawet się nie zająknął o głodówkach w sprawie lekcji historii, które podjęli byli opozycjoniści w Polsce. Coraz częściej natomiast chwali się w Niemczech Palikota.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama