Analiza Haszczyńskiego o wyborach w Egipcie

Niezależnie, kto wygra wybory w Egipcie, generał czy lider Bractwa Muzułmańskiego, rządzić będzie armia

Publikacja: 15.06.2012 20:55

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

To nie zna­czy, że od­by­wa­ją­ca się w so­bo­tę i nie­dzie­lę dru­ga tu­ra wy­bo­rów pre­zy­denc­kich jest bez zna­cze­nia. Do­wie­my się, w ja­kim stop­niu miesz­kań­cy naj­waż­niej­sze­go pań­stwa arab­skie­go nie go­dzą się na to, by trud wło­żo­ny po­nad rok te­mu w oba­le­nie Ho­snie­go Mu­ba­ra­ka po­szedł na mar­ne. Dowiemy się, ilu z nich dopuszcza myśl, że prezydentem może zostać przedstawiciel dawnego reżimu. Z re­wo­lu­cyj­nych wyobrażeń o spra­wie­dli­wo­ści i szan­sie roz­wo­ju dla wszyst­kich oraz o zna­czą­cym miej­scu w spo­łe­czeń­stwie dla fa­ce­bo­oko­wej mło­dzie­ży zo­sta­ło nie­wie­le.  Ale ile zostało ze sprzeciwu wobec reżimu Mubaraka?

Ge­ne­ra­ło­wie, ci sa­mi co w cza­sach Mu­ba­ra­ka, prze­pro­wa­dzi­li kontr­re­wo­lu­cję. Wy­glą­da na to, że do­syć sku­tecz­nie. Na do­da­tek dru­giej re­wo­lu­cji, w któ­rej jak w po­przed­niej ra­mię w ra­mię uczest­ni­czy­li­by li­be­ra­ło­wie i is­la­mi­ści, ra­czej nie bę­dzie.

Naj­wyż­sza Ra­da Sił Zbroj­nych, choć to obie­cy­wa­ła, nie od­da władzy, bo za­dba­ła o to, by for­mal­nie nie by­ło ko­mu.

Par­la­ment, wy­bra­ny kil­ka mie­się­cy te­mu, co ucho­dzi­ło za naj­więk­szy suk­ces re­wo­lu­cji, zo­stał wła­śnie roz­wią­za­ny. Ge­ne­ra­ło­wie nie prze­ka­żą też peł­nej wła­dzy pre­zy­den­to­wi. Je­że­li zo­sta­nie nim Ah­med Sza­fik (sam ge­ne­rał i ostat­ni pre­mier Mu­ba­ra­ka), to w ogó­le nie bę­dzie to po­trzeb­ne. Wte­dy na­wet nie bę­dzie mia­ło zna­cze­nia, ja­kie upraw­nie­nia ma gło­wa pań­stwa. Na­to­miast je­że­li wy­bo­ry wy­gra kan­dy­dat Brac­twa Mu­zuł­mań­skie­go, Mo­ha­med Mur­si, to upraw­nie­nia bę­dą mia­ły zna­cze­nie. Ale no­we upraw­nie­nia gło­wy pań­stwa nie są zna­ne. W naj­bliż­szym cza­sie nie bę­dzie ich miał kto opra­co­wać, bo nie bę­dzie par­la­men­tar­nej ko­mi­sji kon­sty­tu­cyj­nej.

Dru­gą si­łą w kra­ju są w tej chwi­li nie po­sło­wie, lecz sę­dzio­wie. To oni za­de­cy­do­wa­li o tym, kto mo­że kan­dy­do­wać na pre­zy­den­ta, a po­tem, w ostat­ni czwar­tek, uzna­li, że par­la­ment – zdo­mi­no­wa­ny przez is­la­mi­stów, ła­god­niej­szych z Brac­twa Mu­zuł­mań­skie­go i ra­dy­kal­nych sa­la­fi­tów – zo­stał wy­bra­ny nie­zgod­nie z kon­sty­tu­cją. Egipt stał się pań­stwem ar­mii i sę­dziów, przez wie­lu uzna­wa­nych za na­rzę­dzie woj­sko­wych. Choć nie wszyst­kie wstrzą­sa­ją­ce sce­ną po­li­tycz­ną de­cy­zje są w in­te­re­sie ra­dy ge­ne­ra­łów. Ostat­nia, o roz­wią­za­niu par­la­men­tu i do­pusz­cze­niu do wy­bo­rów lu­dzi Mu­ba­ra­ka, sprzy­ja ra­czej Mur­sie­mu. Świe­ży gniew na ge­ne­ra­łów mo­że spo­wo­do­wać, że ci, którzy nie wi­dzie­li w dru­giej tu­rze swo­je­go kan­dy­da­ta, po­prą li­de­ra Brac­twa.

Wie­lu uczest­ni­czą­cych w re­wo­lu­cji li­be­ra­łów po ci­chu cie­szy się jed­nak z roz­wią­za­nia par­la­men­tu. Cie­szą ich kło­po­ty Brac­twa, bo przez pół­to­ra ro­ku od upad­ku Mu­ba­ra­ka zmie­ni­ła się ich oce­na is­la­mi­stów. Gdy wal­czy­li ra­zem prze­ciw dyk­ta­to­ro­wi na pla­cu Tah­rir, li­be­ra­ło­wie mó­wi­li, że is­lami­ści „to nie są po­two­ry, jak ich ma­lu­je Mu­ba­rak, to na­si ko­le­dzy, le­ka­rze, in­ży­nie­ro­wie". Kie­dy is­la­mi­ści od­nie­śli przy­tła­cza­ją­ce zwy­cię­stwo w wy­borach par­la­men­tar­nych, po­ja­wi­ły się oba­wy przed ich to­tal­ną do­mi­na­cją. Ge­ne­ra­ło­wie mo­gą to zgrab­nie wy­ko­rzy­sty­wać.

Egipt na­dal jest w rę­kach lu­dzi Mu­ba­ra­ka, choć bez Mu­ba­ra­ka, scho­ro­wa­ne­go star­ca ska­za­ne­go na do­ży­wo­cie za krwa­wą roz­pra­wę z re­wo­lu­cjonistami. Ale nie jest to Egipt ta­ki sam. Te­raz i ar­mia, i is­la­mi­ści mu­szą się li­czyć z opi­nią pu­blicz­ną. Mu­szą za­cząć my­śleć o po­pra­wie wa­run­ków ży­cia mi­lio­nów Egip­cjan. A to wy­ma­ga prag­ma­ty­zmu po obu stro­nach.

Przede wszyst­kim dzię­ki re­wo­lu­cji od­sła­nia się praw­da o Egip­cja­nach i Egip­cie. Wcze­śniej mie­li­śmy tyl­ko wer­sję su­flo­wa­ną Za­cho­do­wi przez Mu­ba­ra­ka: jak on stra­ci wła­dzę, to przej­mą ją fun­da­menta­li­ści i ter­ro­ry­ści. To się nie po­twier­dzi­ło. I jest du­ża szan­sa, że się nie po­twier­dzi.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości